wtorek, 27 grudnia 2011

STRANGER - The Bell (1985)


Kto zna niemiecki STRANGER? Obstawiam, że nie zbyt wielu bo nie jest to marka jakoś znana szerszej publiczności i w sumie mnie to nie dziwi, bo jak można znać kapelę, która właściwie nie istnieje już przeszło 20 lat, a jej dorobek liczy zaledwie 2 płyty, jak można znać kapelę zapomnianą przez świat. Na szczęście ja zaliczam, się do tego wąskiego grona osób które miały przyjemność poznać debiutancki lp tej kapeli, a mianowicie „The Bell” z 1985 roku. To właśnie spośród tych dwóch albumów ten zasługuje na największy rozgłos i zainteresowanie słuchaczy. Warto zaznaczyć, że kapela potrzebowała roku od 1984 kiedy to została założona aby stworzyć naprawdę genialny album który zawiera materiał osadzony w tradycji niemieckiego speed/power metalu i słychać tutaj erę HELLOWEEN z Kai Hansenem na wokalu, słychać BLIND GUARDIAN z debiutu, momentami IRON ANGEL, czy też ANGEL WITCH. Co sprawia że album wyróżnia się na tle innych płyt z taką muzyką? Oprócz stylu w jakim gra STRANGER, największą uwagę przyciągają umiejętności muzyków, które są dalekie od umiejętności godnych żółtodziobów. STRANGER tworzy zgrana paczka, którzy znają się na swojej robocie. Thomas Ihmbacher jako perkusista jest tym który dostarcza nam nieustannych wahań temp, zróżnicowanie na tle danej kompozycji, to ona jest osobą odpowiedzialną za niezwykłą dynamikę całego materiału .W raz nim sekcję rytmiczną tworzy basista Wolfgang Heuter, który tworzy mroczny klimat, czasami ponury, czasami smutny co świetnie słychać w rozbudowanym „Hazle The Witch” gdzie można się doszukać elementów BLACK SABBATH ale to wszystko tworzy spójną całość. Czym byłby STRANGER bez swoich dwóch gitarzystów, którzy stawiają na energiczną batalię na riffy, solówki, stawiają na zadziorność i melodyjność. To jest jeden z głównych atutów tego albumu. I najlepiej to zobrazuje wam klimatyczny otwieracz „The bell” gdzie mamy motyw znany z „Hells bells” AC/DC. Ale tutaj można się przekonać na własnej skórze co to znaczy energia, co to znaczy dynamika w wykonaniu niemieckiego STRANGER. W podobnej takiej speed/power metalowej formie utrzymany jest również „Bright Fog”, który jest z kolei popisem wokalnym Gerda Salewskiego i jest on kolejnym atutem tego krążka. Nie ma problemu z ostrym śpiewaniem, pełnym zadziorności, ale też nie ma problemu z łagodniejszymi utworami takimi jak choćby balladowy „Broken Harmonies” z hard rockowym feelingiem, czy też ;„I hold you”, który jest klimatyczną balladą z finezyjną solówką. Nie brakuje ani pomysłów na główne motywy gitarowe, nie brakuje pomysły na zapadające refreny, a przebojów wypływa z każdego utworu, a to z dynamicznego „Wheels”, czy też z zadziornego „Midnight Angel” gdzie można posłuchać jak ogromne znaczenie odgrywa w muzyce STRANGER sekcja rytmiczna. Tak jak wcześniej wspomniałem w przypadku STRANGER liczy się przebojowość i pomysłowość, a te cechy można przypisać każdej kompozycji zwłaszcza zakorzeniony w NWOBHM „Woman”. Materiał cechuje się jeszcze równością i zróżnicowanie, co powinno przekonać jeszcze bardziej wymagających słuchaczy. Brzmienie może nie jest w tym przypadku najwyższych lotów, ale nie jest też czynnikiem który wyrządza większą szkodę. Zespół zmienionym składzie wydał w 1990 r jeszcze „Pretty Angels” który był daleki od poziomu debiutu. I kapela nie utrzymała swojej pozycji ginąc w natłoku lepszych rzeczy, przechodząc tym samym do historii. Fakt nie zostawili po sobie zbyt wiele, ale „The Bell” to rzecz warta wzmianki w ramach opisywania niemieckiej sceny heavy metalowej lat 80. Ocena: 9.5/10

2 komentarze:

  1. Jak dla mnie rewelacja, szkoda, że mało kto o nich pamięta.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie szkoda że grono słuchaczy tego zespołu jest takie wąskie, może w końcu kogoś ta recenzja przekona?:P

      Usuń