poniedziałek, 1 września 2014

STRIKER - City of Gold (2014)

Albumy kanadyjskiego Striker ukazują się w dwuletnich odstępach i nie jeden zespół może im pozazdrościć pracowitości oraz terminów wydawania nowych wydawnictw. To nie jedyna cecha, która wyróżnia Striker. Na pewno trzeba tutaj wymienić również fakt, że ta kapela żyje heavy metalem z lat 80. Nie jest im obca twórczość Exciter, Iron Maiden, Crossfire, czy Gravestone. Może nie są w tej stylizacji nie są osamotnienie bo konkurencje w tej kategorii jest silna. Enforcer, White Wizzard czy Skull Fist to nie byle jakie zespoły i też wiedzą jak podejść słuchaczy. Dwa lata minęły od świetnego „Armed to The Teeth” to znaczy że przyszedł czas na nowy album. „City Of Gold” to typowy album Striker i niespodzianki nie ma. I to jest największa zaleta wydawnictwa.

To miłe znów usłyszeć ten radosny, szybki heavy/speed metal przesiąknięty patentami wyjętymi ze starych płyt takich zespołów jak Iron maiden, Exciter, Judas Priest, czy Crossfire. Z tym ostatnim zespołem kojarzy mi się tez okładka, która nasuwa na myśl „Second Attack”. Jest kolorystyczna i motyw piramidy jest na swój podobny. Zespół na swoim nowym albumie w żaden sposób nie zdradza, że pojawiły się zmiany personalne. Jest nowy basista, nowy gitarzysta, więc jest nowa krew. Można by się obawiać drastycznych zmian, odejście od własnego stylu, ale tak nie jest. Zespół tkwi dalej w heavy/speed metalu z lat 80 i to do nich najbardziej pasuje. Choć na „City of Gold” nie boją się troszkę zaryzykować i pójść w nieco inne rejony. Taki otwieracz „Underground” np. ma sporo cech utworu thrash metalowego. Tytułowy utwór ma odpowiednią dynamikę, stonowane tempo, troszkę hard rockowe brzmienie. Zespół na przestrzeni lat przyzwyczaił nas już do grania szybkich kawałków i właściwie to one zdominowały nowy krążek. Wystarczy się w słuchać w „Start Again” czy agresywny „Crossroads”. Tak ostro, tak energicznie Striker jeszcze nie grał i może co niektórych cieszyć, że nie boją się sięgać po thrash metalowe patenty. Mamy więcej agresji, mamy drapieżniejszy wokal Dana, ale mam wrażenie że ucierpiała przez to przebojowość. Wszystko niby jest łatwe i chwytliwe, ale nie jest to już ta klasa co na poprzednim wydawnictwie. Tutaj właściwie „All For One”, szybszy „Rise Up” czy melodyjny „Taken By Time” przypominają właśnie „Armed to the Teeth”.

Z tej płyty należy nie tylko pamiętać ostrzejszy charakter grania, w mieszanie patentów thrash metalowych, kilka kosmetycznych zmian i nieco mniejszej ilości hitów niż na poprzedniku. Należy też zapamiętać utrzymanie wysokiej formy i znakomity cover Iron Maiden w postaci „2 minutes to midnight”. Płytą którą każdy fan heavy/speed metalu powinien znać.

Ocena: 8/10

2 komentarze:

  1. Oj tam,oj tam,i tak jest świetny albumik.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie mam żadnych zastrzeżeń co do tego wydawnictwa podobnie jak Wolf 10/10 \m/.

    OdpowiedzUsuń