niedziela, 21 lutego 2021

STEEL SWORD - The Steel Sword (2021)

Steel Sword to heavy metalowy band z Peru, który powstał w 2016r. i gra heavy metal z nutką power metalu, a wszystko podane w epickim stylu. Zespół młody i głodny sukcesu, a za cel obrali sobie granie rycerskiego metalu z podniosłymi refrenami i z klasycznymi riffami. W tym roku przyszedł czas na ich debiutancki album zatytułowany "The Steel Sword". Płyta jest skierowana do fanów Crystal Viper, czy Elvenstorm.

Okładka robi wrażenie i zwiastuję prawdziwą ucztę dla fanów epickiego metalu. Cóż rzeczywistość jest nieco inna. Za tą klimatyczną okładką kryje się na pewno ciekawa i solidna porcja heavy metalu. Jednak nie wszystko jest tutaj idealne. Nie pasuje mi wokal Luci Amatyleona, który jest jakiś taki za łagodny do tej metalowej otoczki. Nie wzbudza po prostu żadnych emocji. Szkoda, bo od strony instrumentalnej nie jest tak źle. Jest wręcz dobrze, bo gitarzyści nie kombinują i wygrywają mocne i wyraziste riffy. Wszystko jest wtórne i nie ma tutaj powiewu świeżości, ale to jeszcze nie jest problem. Słuchając materiału można też wytknąć tej płyty brak rasowych killerów, które człowiek miałby ochotę zapuścić jeszcze raz. Taki "The satans book" brzmi faktycznie jak taki zaginiony utwór Crystal Viper, tylko jakość i poziom nie taki sam. To po prostu dobry, heavy metalowy utwór i nic ponad to. Juan i Jossein zachwycają swoją grą w nieco rozbudowanym "Carmilla", ale ten wokal po prostu mnie odsiewa. Epickość i rozmach mamy w złożonym "Waffen Ss". Jest tutaj nawet coś z Manilla Road i nawet elementy power metalu. W końcu też wokal Luci jest o wiele ciekawsze i taki bardziej nastrojowy. Powinni w takim kierunku pójść na kolejnych wydawnictwach. Zachwyca też zadziorny i zarazem bardzo klimatyczny Huascar" i słychać, że band ma pomysł na siebie. Znalazło się również miejsce na wykorzystanie patentów Running Wild w "The Black Corsair", choć i tutaj nie brakuje też elementów power metalu. Tak to jest bez wątpienia jeden z mocniejszych utworów na albumie. Dobrze wypada też zadziorny i agresywny "The Steel Sword" z epickim rozmachem. Drugi kolos na płycie to "Winter is Coming" i znów słychać echa Crystal Viper. Słychać, że w takich rozbudowanych kompozycjach band wypada znakomicie. Bardzo udana jest końcówka tej płyty.

Steel Sword wydał udany debiut z klimatycznym, epickim heavy metalem. Nie wszystko jest tutaj idealne, bo zmieniłbym wokalistkę i pod rasował nieco styl Steel Sword. Dodałbym nieco pazura, ale wszystko jeszcze przed nimi. Póki co jest to naprawdę dobre granie i zasługuje na uwagę fanów heavy metalu, ale też takich kapel jak choćby crystal Viper.

Ocena: 6.5/10
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz