piątek, 5 sierpnia 2022

TOXIK - Dis Morta (2022)


 Chyba wszystko jest możliwe w dzisiejszych czasach. Kto by kiedyś pomyślał, że Helloween reaktywuje się w niemal klasycznym składzie, że powróci Mercyful Fate, albo że kiedyś ukaże się trzeci album Toxik. Wszystko to było w sferze marzeń, ale faktycznie marzenia się spełniają. Amerykański Toxik, to jeden z najważniejszych thrash metalowych zespołów, a przynajmniej dla mnie. Dwa pierwsze albumy to ponadczasowe klasyki, które zagwarantowały zespołowi tak naprawdę nieśmiertelność.  Kapela reaktywowała się w 2013r i teraz po 9 latach przyszedł czas na "dis Morta", który ukazuje się 33 lata po "Think This". Dużo band ryzykował, bo w końcu mieli na swoim koncie dwa genialne albumy, a teraz powrócić po takiej przerwie, gdzie czasy trochę inne, a do tego skład też inny. Z klasycznego składu został gitarzysta Josh Christian. Duże ryzyko, ale powiem że się udało i dobrze że stary dobry Toxik wrócił. Brakowało ich!

Nie do końca podoba mi się okładka, ale to w końcu muzyka jest najważniejsza. Powiem wam, że słychać od pierwszych sekund, że to Toxik. Brzmią w sumie jak na "Think this" tylko troszkę może agresywniej i bardziej współcześnie. Słychać ten techniczny, melodyjny i pokręcony thrash metal z nutką heavy metalu. Christian i Druten dobrze się dogadują i to przedkłada się na wygrywane partie gitarowe. Słychać w tym ducha lat 80, ale panowie nie odcinają kuponów od starych płyt. Na pewno "Dis Morta" to nie jakaś marna podróbka "Think This" to po prostu kolejny rozdział.  W sferze riffów, solówek dzieje się naprawdę dużo i band bez wątpienia imponuje pod tym względem. Cały czas się coś dzieje i nie ma miejsce na nudę. Nie ma może na wokalu Charlesa, ale jest równie uzdolniony Ron Iglesias, który spisuje się znakomicie. Nadaje drapieżności i zarazem cały czas słychać że to toxik. Kawał dobrej roboty tutaj robi i to jest bez wątpienia jasny punkt nowego krążka.

Zaczyna się od krótkiego urywka z jakiegoś filmu i już przypominają się czasy "Think This". Zabieg udany. Tytułowy "Dis Morta" to stonowany, nieco mroczny i dość ciężki kawałek. Bardziej położono nacisk tutaj na techniczny wydźwięk thrash metalu. Brzmi to bez wątpienia ciekawie i jestem na tak. Emocje rosną wraz z rozpędzonym "Feeding Frenzy" i tutaj band idzie na całość. Co za agresja, świeżość i moc. Muzyka Toxik wciąż elektryzuje i dostarcza sporo emocji. Niby inny skład, a wciąż mają swój własny styl i brzmią tak jak za dawnych lat. Brawo! Nieco progresywny "The radical" też brzmi jakby został nagrany na przełomie lat 80/ 90. Co za killer i to jest Toxik jaki kocham. Znakomicie wypromowały album dwa single i zarówno "Power" jak i "Creating the Abyss" oddają to co najlepsze w Toxik. "Straight Razor" zachwyca przebojowością i niezwykle melodyjnym riffem. To kolejna petarda na płycie. Końcówka płyty to nieco bardziej stonowany "Devil in the mirror" czy troszkę nijaki "Judas", który wg mnie jest najsłabszym punktem płyty.


Jak oni to zrobili? Nie wiem. Zawarli pakt z diabłem? Ta płyta jest naprawdę świetna i wpisuje się w styl jaki band prezentował na poprzednich płytach. Po 33 latach wciąż mieć takiego kopa i moc, to coś niemożliwego i nie jeden band chciałby tak brzmieć. Wielki powrót i oby zostali z nami tym razem nieco dłużej. Płyta obowiązkowa dla fanów Toxik, ale przede wszystkim wysokiej klasy thrash metalu. Dokonali niemożliwego, bo dorównali niemal temu co grali kiedyś, a to nie lada wyzwanie. Brawo!

Ocena: 9/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz