Strony

piątek, 11 maja 2012

BUZZARD - Gambler (1984)


Zaplecze belgijskiej sceny heavy metalowej lat 80 było ogromne i wystarczy spojrzeć na taki STEELOVER, CROSSFIRE, BAD LIZZARD czy też BUZZARD, który grał muzykę podobną właśnie do wielu innych kapel z tamtej sceny z owego okresu i można tutaj wymienić masę innych mniej lub bardziej znanych kapel. Jedno jest pewne, ta mało znana kapela, która została założona w roku 1981 nagrała znakomity debiut „Gambler” który ukazał się po licznych demach w roku 1984r. I jeśli ktoś ceni sobie prawdziwy rasowy heavy speed metal, gdzie słychać wcześniej wspomniane kapele, słychać też coś z ACCEPT czy JUDAS PRIEST to powinien poświęcić czas temu wydawnictwu. W latach 80 podobnie grających kapel było sporo, to tez powszechnym zjawiskiem była wtórność. Dla jednych będzie to dobry pretekst żeby sobie ponarzekać na „Gambler” który w swej istocie niczego nowego do gatunku nie wnosi i że wszystko już gdzieś się pojawiało na innych albumach i to prawda. Nie da się zaprzeczyć, że BUZARD gra sprawdzony, obstukany heavy speed metal jakiego było pełno, ale za sprawą takich czynników jak precyzja wykonania kompozycji, pomysłowość co do materiału, melodii co do wydźwięku, umiejętność zapewnienia odpowiedniego poziomu grania czy też przebojowy charakter muzyki BUZZARD pozwala zapomnieć o wtórności i dostarczyć słuchaczowi prawdziwą rozrywkę i dawkę prawdziwych emocji.

Mądrym posunięciem BUZZARD było postawienie na dość krótki zwarty i dynamiczny materiał, który przejawiał najistotniejsze cechy jakie są niezbędne aby przykuć uwagę słuchacza na okres całego albumu czyli zróżnicowanie i przebojowość i gdyby nie to zapewne, nie byłoby nad czym się rozpisywać i zachwycać, mielibyśmy kolejny średniej klasy album, który prezentuje oklepany i mało ciekawy materiał, a to akurat nie dotyczy opisywanego przeze mnie wydawnictwa. Z pozoru proste pomysły jak ten w otwierającym „ Stone - hard, and loud” który przypomina wiele innych znanych riffów i można tutaj wymieniać wiele kapel, ale nasuwa się przede wszystkim JUDAS PRIEST czy też DIO sprawdzają się znakomicie. Jest ostro i do przodu, a kawałek zapada w pamięci. Ten kawałek zdradza znacznie więcej niż mogłoby się wydawać. Przede wszystkim żywa sekcja rytmiczna, która zapewnia dynamikę i przeplatanie różnych motywów, a ostra gra duetu gitarzystów Fox/ Deceuninck dostarcza sporo emocji i muszę przyznać, że ich partię wspaniale się uzupełniają i nie ma mowy o wzajemnym zgrzycie. Ten duet się sprawdza a to dlatego że mają ze sobą umiejętności, które poniekąd stanowią o tym że album jest na wysokim poziomie i szkoda tylko że materiał do końca im nie pozwolił skrzydeł rozwinąć, bo drzemał w nich ogromnych potencjał i świetnym o tym może świadczyć melodyjny „You And Me” Nieco bladziej wypadał na tle całego zespołu wokalista i zarazem basista Hans Barten, który nie był jakimś świetnie wyszkolonym technicznie wokalistą, ale miał do zaoferowania, zadziorność i specyficzną manierę. Całościowo zdało to swój egzamin. Materiał jest zróżnicowany bo mamy powolne,s tonowane i ciężkie kawałki, gdzie stawia się w pierwszym rzędzie pracę gitarową i jej taki nieco mocny wydźwięk, potem gdzieś przebojowość i melodyjność. Taki typ kompozycji reprezentuje choćby taki „We Are Heavy Rockers” , urozmaicony „Save Me” nawiązujący do wczesnej twórczości IRON MAIDEN. Zaskoczeniem byłoby gdyby nie pojawiła się ballada, a „Cant You See” to całkiem udana propozycja BUZZARD jeśli chodzi o wolne, klimatyczne kawałki, jednak nie wiem czemu ale największa atrakcją w tym kawałku są finezyjne solówki, które tworzą niezwykłą przestrzeń. Mamy też nieco bardziej hard rockowe czy też hard'n heavy utwory, które stawiają na niezwykłą rytmikę i takką lekkość co słychać w tytułowym „Gambler” czy też pomysłowym „Midnight Countness” gdzie ciężko oderwać uwagę od partii basu. No i na koniec to co tygryski lubią najbardziej czyli prawdziwe dynamiczne i szalone petardy, gdzie zespół daje upust swoim umiejętnością czyniąc ten rodzaj kompozycji największą atrakcją owego albumu. No jak tutaj być obojętnym wobec speed metalowego „A strange Gang” który nawiązuje do „Fast As Shark” ACCEPT , maidonowego „Nosferatu” który po raz kolejny świetnie ukazuje jak rytmika przekomarza się z partiami gitarowymi i te przeplatanka brzmi znakomicie. Tak jak momentami Hans może irytować swoim wokalem, tak w tych dynamicznych speed metalowych kompozycjach jak właśnie „A strange Gang” czy też zamykający „Woman of Illusion” sprawdza się znakomicie, gdzie pojawia się ogień, zadziorność i oddanie emocji, a wtóruje mu przy tym rozpędzona i szalona sekcja rytmiczna i shredowe popisy gitarzystów. Kolejny znakomity powód dla którego warto zapoznać się z tym albumem.

„Gambler” to bardzo przemyślane wydawnictwo młodego zespołu BUZZARD, który w dobie silnej konkurencji , w okresie kiedy wtórność była na porządku dziennym nagrał bardzo zróżnicowany i poukładany album, który pokazuje że można podać po raz kolejny sprawdzone patenty, a mimo to będzie to budzić zachwyt. Recepta BUZZARD na wtórność i nudę? Przebojowość, solidna realizacja, przemyślane i staranne wykonanie, a do tego ogromny warsztat techniczny, który zagwarantował wysoki poziom kompozycji. Szkoda, że przygoda z tym zespołem kończy się tam gdzie zaczęła, czyli na tym albumie. Cóż widocznie kiepska promocja i silna pozycja innych zespołów zrobiła swoje.

Ocena: 9/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz