Strony

czwartek, 28 listopada 2013

ANDI DERIS & THE BAD BANKERS - Million Dollar haircuts on ten Cent Heads (2013)

Stosunkowo nie tak dawno Helloween wydał swój nowy album, który został ciepło przyjęty przez fanów i recenzentów. Nie tak dawno w internecie można było przeczytać news, że wokalista Helloween zamierza wydać swój kolejny solowy krążek. Niestety zamiast tego Andi Deris postanowił połączyć siły z mało znanym zespołem Bad Bankers, czego owocem jest ich nowy album zatytułowany „Million Dollar Haircuts On Ten Cents Head”. Już od początku powstania tego projektu czułem nie pokój i można było wywęszyć w tym wszystkim porażkę. Dlaczego?

Wszystko potoczyło się jakby za szybko. Efektem tego jest nie dopracowany materiał i nie trafiony styl. Nie jest to ani metal ani też rasowy hard rock, bardziej nie przemyślana hybryda. Nowoczesne brzmienie i konstrukcję utworów tylko pogrążają ten album. Nijaka, wręcz kiczowata okładka w pełni oddaje obraz tego wydawnictwa. Andi Deris może i pasuje do hard rockowego grania co udowodnił choćby w Pink Cream 69 czy na solowych płytach, jednak tutaj coś mi brakuje. Emocji, charyzmy, zapału i całość brzmi jakby Andi się w ogóle nie starał i miał gdzieś ten cały projekt. Jednak nie tylko on tutaj nie przykłada się do roboty. Sekcja rytmiczna jest jakaś ospała, a partie gitarowe bez polotu, bez ognia i szczypty przebojowości. Dobry riff i mocne uderzenie czasami nie wystarczy tak jak to jest w „The last Days Of rain”. Nie dopracowanie jest choćby jeśli chodzi o melodie i aranżacje. Dużo tutaj komercji i stonowanego grania pokroju „This Could Go on Forever” czy „We Will Ever Change”. Płyta jest dla mnie ciężka strawna i nie pomaga nawet fakt, że lubię głos Andiego i jego dorobek. Z całego grona nie udanych kompozycji i smętnych motywów tylko jeden zasługuje na miano interesującego, a jest nim utwór „Don't Listen To The Radio”. W takim kierunku powinien podążyć zespół. W jakim? Ano mocnego hard rocka, z dużą dawką dystansu i energii, a wszystko utrzymane w przebojowym charakterze. Zamiast tego mamy pełno nudnych i nie zapadających utworów.

Nazwisko Deris przyciągnie nie jednego fana, ale w żaden sposób nie zostaje tutaj zagwarantowany poziom jaki chciałoby się oczekiwać od nowego wydawnictwa na którym śpiewa Andi Deris. To co nagrał z Bad Bankers jest straszne i aż dziw bierze że Deris zaśpiewał na tej płycie. Jeden utwór to za mało że wzbudzić pozytywne wrażenie. Co pozostaje? „Dont Listen to the....Andi Deris and Bad bankers” .


Ocena: 2/10

4 komentarze:

  1. A czego się spodziewałeś po solowym projekcie Derisa? chyba nie drugiego Helloween. Nie wiem do czego porównujesz ten album ale po tym co piszesz to chyba poprzednich jego solowych płyt nie słyszałeś. Dla mnie płyta jest lepsza niż się spodziewałem... szału nie ma i przejdzie bez większego echa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jasne, że nie drugiego Helloween. Płyty solowe miały więcej ognia, melodie ciekawsze, a tutaj co? Dwa utwory w miarę umiliły mi czas, reszta to dla mnie męczarnia. Nie wiem może za dużo oczekiwałem ;/ Chciałem album w stylu "Dont Listen To The Radio" :D

      Usuń
  2. Zawsze sprawiał wrażenie wokalisty z łapanki. O występach na żywo nie wspomnę.

    OdpowiedzUsuń
  3. Chłopie, rób korektę tekstu!!! Byk na byku. Ortografy i stylistyczne.

    OdpowiedzUsuń