Strony

poniedziałek, 15 lutego 2016

EXUMER - The Raging Tides (2016)

Speed/Thrash metal ciężko sobie wyobrazić bez niemieckiego Exumer. To właśnie ich działalność w latach 80 odcisnęło piętno na tych gatunkach. Muzyka jaką panowie grali przypomina twórczość takich kapel jak Razor, Exciter, czy Holy Moses. Potrafili grać szybko, agresywnie i jednocześnie dbając o melodyjność i atrakcyjność kompozycji. Specyficzny wokal Men Von Steina i zadziorne riffy Ray Mensch będący kwintesencją niemieckiej toporności sprawiły, że nie szło tej formacji pomylić z inną. W 2012 roku powrócili z nowym albumem, ale „Fire and Damnation” nie wzbudzał już takich emocji co stare, klasyczne albumy. Mamy nowy skład, nowych muzyków i 4 lata przerwy, a efekty są znakomite. Exumer powraca z nowym krążkiem, który ma szanse na wysokie miejsce w rankingach roku 2016. Panie i panowie przed wami „The Ranging Tides”.

Jedno spojrzenie na frontową okładkę i już wiemy, że będzie to klasyczny album. Panowie nie zbłądzili jeśli chodzi o styl. Dalej trzymają się formuły opartej na patentach stricte thrash metalowych jak i speed metalowych. Marc Brautigam dołączył do Exumer w 2013 r jako drugi gitarzysta i trzeba przyznać, że ożywił muzykę tej formacji. Wlał świeżość, pomysłowość i dbałość o atrakcyjność kompozycji. Jego popisy z Rayem są godne podziwu. Wszystko jest zagrane z niezwykłą starannością i pomysłem. Niby to wszystko już było i to wiele razy, ale Exumer gra jakby był natchniony, jakby miał coś udowodnić fanom. Tyle lat minęło od premiery „Possed by the Fire”, a mimo to Exumer ma się dobrze i można powiedzieć że są w życiowej formie. Brzmienie jest lekko przybrudzone i nadaje całości odpowiedniej drapieżności. Czuć ten niemiecki pazur i tą charakterystyczną toporność. Sam materiał trwa 41 minuty co nie jest wcale tak dużo i to w sumie jedyny minus tego krążka. „the Raging Tides” to strzał w dziesiątkę jeśli chodzi o otwieracz. Można poczuć się jak w latach 80. Wpływy wielkich kapel słychać, a najwięcej z Anthrax. Kolejny mocnym kawałkiem jest zadziorny „Brand of Evil” i jest to kwintesencja speed/thrash metalu. Co by nie jechać na jednym motywie i na jednym tempie Exumer dostarcza nam heavy metalowy killer w postaci „Catonic”. Coś innego, a mimo to panowie wciąż trzymają wysoki poziom. Nowy album to przede wszystkim duża liczba petard, które niszczą obiekty swoją formą i wykonaniem. „Sacred Defense” czy „Sinister Souls” to bardzo udany hołd dla klasycznego Kreator czy Sodom. Taki thrash metal zawsze jest w cenie i trzeba przyznać, że Exumer nic nie stracił na atrakcyjności. „Shadow walker” wyróżnia się pomysłowym riffem i nieco inną tonacją, co tylko podkreśla przebojowość tego krążka. Mocnym punktem tej płyty jest z pewnością szalony „Dark Refelctions” czy energiczny „Death Factory”. Jak trafimy na wersję z bonusami to będziemy delektować się coverami Pentagram i Grip Inc.

Na takie płyty warto czekać i warto wychwalać pod niebiosa. Czysta perfekcja. Materiał został dopieszczony i to pod każdym możliwym względem. Zarówno brzmienie i aranżacje stoją na wysokim poziomie. Najważniejsze jest to, że panowie mimo upływu lat wciąż wiedzą jak grać wysokiej klasy speed/thrash metal. Jest klasycznie, jest świeżo i w stylu Exumer. Mamy rok 2016, a niemiecka formacja właśnie wydała jeden ze swoich najlepszych albumów. Brawo.

Ocena: 9.5./10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz