Strony

piątek, 21 czerwca 2019

SILENT WINTER - The Circles of Hell (2019)

Silent Winter to jeszcze niezbyt rozpoznawalna marka. To band, który specjalizuje się w melodyjnym power metalu, który inspirowany jest latami 90. Taka mieszanka europejskiego power metalu i nutki progresywnego heavy metalu. Co ciekawe Silent Winter to grecka formacja, której początki sięgają roku 1995. Były liczne zmiany składu, było rozwiązanie kapeli w 2001r, a potem w 2018 r zebrali się ponownie. Warto było czekać na ich debiut, bo jest to prawdziwa uczta dla fanów gatunku. Zwłaszcza dla tych co wychowali się na twórczości Helloween, angra, Riot czy Crimson Glory.

Ze starego składu jest praktycznie tylko gitarzysta Akis Balanos, a tak mamy zupełnie nowy skład, który został zebrany w roku 2018. Warto zwrócić uwagę, że partie wygrywane przez duet gitarowy Akis/ Themis jest widowiskowy. Nie dość że panowie nas raczą pomysłowymi motywami, to jest to przebojowe, chwytliwe i pełne polotu. Słucha sie tego jednym tchem. Brawo i jeszcze raz brawo.  Show jednak kradnie fenomenalny Mike Lives, który wokalnie przypomina mi nieco Kiske i świętej pamięci Andre Matosa. Jego głos jest wysokiej klasy i słychać, że stać go na sporo. Co przemawia jeszcze za albumem to bez wątpienia soczyste i zadziorne brzmienie. Do tego  miła dla oka okładka jest świetnym dopełnieniem.

Dobra do rzeczy.  Na płycie znajdziemy 9 perełek i każdy z nich przyprawia o dreszcze. Płytę otwiera klimatyczne intro w postaci "Infernum".  Ileż melodii i finezji jest w przebojowym i żywiołowym "Soul Reaper". Przypominają się złote lata Helloween, ale nie tylko. Nie sposób opisać emocje, jakie tutaj towarzyszą. To trzeba usłyszeć. Jeszcze więcej Helloween z okresu "Keeper of the seven keys" mamy w rozpędzonym "Warriors of the Sun". Mike świetnie spełnia się w roli wokalisty i pasuje w takim graniu. W końcu znany jest z cover bandu Helloween pod nazwą Keeper of jericho. Duch Kaia Hansena przewija się w chwytliwym i old schoolowym "Follow the night". Prawdziwa jazda bez trzymanki i jeden z moich ulubionych kawałków roku 2019.  Kolejny killer na płycie to melodyjny "Final storm". Utwór jest pełen energii i potrafi oczarować wciągającym refrenem. Lekki i finezyjny "Your Time Has Come" to również podróż do lat 80 i złotych przebojów Helloween. Urozmaicenie następuje wraz z pojawieniem się balladowego "Silent Cry". Mamy tutaj patenty progresywne jak i bardziej symfoniczne. Dobra robota panowie. Na sam koniec zostaje rozbudowane i pełen smaczków "The circles of hell".

Niby debiut, a brzmi to wszystko fenomenalnie. Prawdziwa power metalowa petarda i czekam na więcej płyt tej kapeli. Uczta dla fanów starego Helloween,

Ocena: 9.5/10

1 komentarz:

  1. Jak dla mnie to jest 10/10. Klasyczny Power Metal ala 80'-90'. Czuję się jak bym znowu miał 12 lat i pierwszy raz słuchał Helloween:)

    OdpowiedzUsuń