Strony

poniedziałek, 2 września 2024

TANTRUM - No place for the damned (2024)


 Drugi album brytyjskiej formacji Tantrum zatytułowany "Another Life" został ciepło przyjęty przez fanów heavy metalu i nic dziwnego, że band szybko zdecydował się wydać nowy materiał. "No place for the damned" miał premierę 30 sierpnia. Względem poprzednika mamy nieco inny skład. Chris Horne to nowy basista, a Mark riches to nowy perkusista. Z koeli basista Micah Snow objął funkcję gitarzysty.  Stylistycznie band dalej gra klasyczny heavy metal, w którym są echa NWOBHM, Iron maiden, Saxon czy Diamond Head. Niby wszystko pięknie, ale poziom ciut słabszy niż "another Life". Jednak spokojnie, bowiem Tantrum wciąż nagrał solidny i bardzo heavy metalowy album.

Pojawiają się wpływy Iron Maiden, które dobrze słychać w rozbudowanym i złożonym "The pit and the pendulum". Utwór w pierwszej fazie nijaki, jednak potem nabiera rumieńców. Jest moc, chwytliwa melodia i duża dawka energii. To potwierdza jak utalentowany jest Tantrum. Odpalamy otwieracz "Manifest Destiny" to pokaz mocy i umiejętności komponowania hitu. Tantrum to potrafi i słychać tutaj ich talent i przebłysk geniuszu. Fitzsimmons/Snow wykreowali zgrany i pełen wigoru duet gitarowy. Jest zadziorność, melodyjność i pasja. Dają czadu i za to im chwała. Nie wiem czemu, ale w "minotaur" słyszę podobieństwa do "Where Eagles Dare" i dużo w tym Iron Maiden. Prosty motyw i duża dawka przebojowości do atuty "W.A.I.L", który zachwyca od pierwszych sekund. "Hellbound Planet" to już bardziej granie w klimatach Saxon czy Judas Priest. Zostajemy dalej w brytyjskiej manierze. Mroczny i stonowany "the Judge" imponuje pomysłowym głównym motywem gitarowym i zadziornością. "Traveller" to równie dobry utwór, którzy utrzymuje klimat brytyjskiego heavy metalu lat 80. Prosto i do celu.

Czy nam się to podoba czy nie, to Tantrum to gwiazda młodego pokolenia jeśli chodzi o brytyjską scenę heavy metalową. Wokalista Mark Reid swoim głosem sieje zniszczenie i potrafi nadać odpowiedni klimat całości. Dopracowane brzmienie i klimatyczna okładka też robią robotę. Album ciut słabszy od poprzednika, ale to wciąż granie na wysokim poziomie. Tantrum w natarciu!

Ocena: 8/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz