Strony

niedziela, 30 października 2011

IRON MASK - Shadow Of The Red Baron (2010)

Neoklasyczny power metal? Jeśli chodzi o Belgię prym wiedzie Dushan Petrossi stojący na czele dwóch zespołów, a mianowicie IRON MASK i MAGIC KINGDOM. Dwa różne zespoły, jeden wspólny styl, jeden wspólny problem, który tyczy się wydawania albumów, a mianowicie długie przerwy między poszczególnymi wydawnictwami. I tak na najnowsze dzieło wydane przez belgijskiego wirtuoza gitary pod nazwą IRON MASK ukazało się w roku 2010 i to długa przerwa od poprzedniego albumu, bo licząca pięć lat. Nie raz byłem świadkiem, kiedy taka przerwa potrafiła odbić swoje piętno na stylu i poziomie prezentowanej muzyki. IRON MASK i „Shadow Of The Red Baron”to dobry przykład i muszę przyznać, że przez długi czas nie uznawałem tego albumu, bo jest to już nieco inny IRON MASK niż ten z „Hordes Of The Brave”, gdyż porzucono ten charakterystyczny neoclassical power metal na rzec bardziej melodic metal i owe zmiany są słyszalne. Świetnie to oddaje promujący krążek „Forever In The Dark”, który jest oazą spokoju, nastroju, podniosłości. Mniej galopad, mniej popisów gitarowych, a zamiast tego klimat, gotyckie chórki i podniosły refren, w którym słychać inspirację AXEL RUDI PELL. Słychać to w hard rockowym „Sahara” i momentami przypomina mi to RAINBOW z ery „Down To Earth”. Można zarzucić komercyjność, ale utwór potrafi porwać swoją lekkość, czy też przebojowością. Więcej heavy metalu, więcej ciężaru i świetnie tą cechę oddaje najmroczniejszy na albumie „Resurection” i choć ma chwytliwy refren to jednak jest to jeden z tych słabszych momentów na płycie. Album jest przepełnionym kompozycjami, w których to jest nacisk na wyeksponowanie na elektryzujące riffy wygrywane przez Dushana, nacisk na przebojowość, melodyjność i na bardziej hard rockowy wydźwięk i tutaj można wymieniać całą serią: „Black Devil Ship”, „We Will Meet Again”, czy też „Only The Good Die Young” w którym można przekonać się na własnej skórze, jak dobrze spisuje się nowy klawiszowiec, a mianowicie Andreas Lindahl tworząc przestrzeń dla popisów gitarowych Petrossiego. Oczywiście wstydu nie przynosi nowo nabyty perkusista Erik Stout, który gra dość urozmaicone partie, a pod względem dynamiki to odgrywa on tutaj czołową rolę. Choć wokalista Goetz "Valhalla jr" Mohr śpiewa już nieco inaczej niż na poprzednich albumach przechodząc na stronę typowego heavy metalowego śpiewaka to i tak jest on tu jednym z najjaśniejszych osobistości. Można zarzucić spadek formy Dushanowi, który za wiele na albumie nie robi. Ba gra nawet poniżej swoich możliwości, ale nie zarzucę mu że gra nudnie, wtórnie i bez jakieś finezji, czy lekkości. Oj nie pod tym względem można się doszukać sporo atrakcyjnych melodii, riffów, czy solówek. Ale rozumiem fanów i ich rozczarowanie owy dziełem. Większość chciałaby taki typowy neoclassical power metal jaki zespół zaprezentował w kilku utworach, a mianowicie w rozpędzonym „Shadow Of The Red Baron”, który najlepiej oddaje styl znany z poprzednich albumów, również owe patenty śmiało można znaleźć w zadziornym „Dreams”, czy też w dynamicznym „Universe”. Szczerze na początku też mi brakowało tego power metalu, tych popisów, ale zbiegiem czasu zacząłem odkrywać co raz to nowe smaczki tego krążka i doszedłem do wniosku, że nie jest on taki zły jak się wydawał na początku. Bo pod względem technicznym nie doszukałem się większych wpadek i jedynie kontrowersyjnym aspektem pozostaną same kompozycje i forma muzyków. Dla jednych za dużo hard rocka, za dużo typowych przebojów, za dużo komercyjnego podejście, za dużo heavy metalu, za mało neoklasycznej finezji, owych popisów i lekkości, dla drugich po prostu ten album zawiera to wszystko i owa mieszanka jest wyśmienita, smakowita i nie powoduje mdłości, no chyba że przy pierwszym kontakcie. IRON MASK zaprezentował nieco inne podejście do tematyki, która się zwie neoclassical, inne niż fani oczekiwali i inne niż to co zaprezentował Malmsteen choćby na „Pepetual Flame”, ale czy zmiana stylu jest wyznacznikiem słabości i nudnego materiału? Z tym pytaniem zostawię was samych. Ocena: 8.5/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz