Ileź to zamieszania zrobił legendarny KROKUS w roku 1978. Bo następca „To you all” ma dwie różne tytuły i trzy różne okładki. Funkcjonuje zarówno tytuł „Painkiller” jak i „Pay in Metal” i szczerze jestem za tym drugim. Dlaczego? Przede wszystkim mamy charakterystyczną okładkę, jakaś fabryka, jakaś maszyna i to jest to co będzie również znakiem rozpoznawczym w latach 80. Co więcej tytuł oddaje fakt, że zespół zaczął grać hard rock z elementami heavy metalu, albo odwrotnie i tutaj już słychać pierwsze kroki stylu jaki zespół będzie prezentował na początku lat 80.Tym razem postawiono na innego producenta, a mianowicie na Harrego Spengera. Album mimo kilka nowych świeżych pomysłów nie przykuł uwagi, nie przysporzył zespołowi jakieś wielkiej sławy i w sumie to do dziś mnie zadziwia, bo album nie jest taki zły, jak to wszyscy znawcy piszą. Nie jest to może drugi „Headhunter”, ale wstydu zespołowi nie przenosi, ba nawet prezentuje styl znanym w większym stopniu z następnych albumów wydanych w latach 80.
Wejście w postaci „Killer” jest początkowo w stylu jaki zespół zaprezentuje na późniejszych albumach, a mianowicie wejście sekcji rytmicznej, a także popisu gitarzystów, jednak wszystko zostaje sprowadzone do hard rockowego kawałka z elementami heavy metalu. Jednak Chris Von Rohr jakoś nie pasuje zbytnio wokalnie do takiego grania. Dobrze, że zespół to zauważył i szybko znalazł nowego frontmana. Utwór ma ciekawą linię melodyjną, a także partie gitarowe, ale o killerze nie ma mowy, bo refren zostawia sporo do życzenia. „Warewolf” to jest już nieco cięższa kompozycja i słychać już takie heavy metalowe granie. Dość, ostre i drapieżne. Kompozycja atrakcyjna pod względem warstwy instrumentalnej, jednak wokalnie nie zostałem zaspokojony. Jednak to jest jeden z takich pierwszych heavy metalowych zalotów zespołu. Pierwszą taką udaną kompozycją na albumie jest hard rockowy „Rock ladies”. Oczywiście jest sekcja rytmiczna w stylu Ac/Dc, a także bardzo chwytliwy motyw gitarowych. Utwór buja i to jest chyba jego najlepsza cecha. No i w końcu jakaś konkretna propozycja zespołu jeśli chodzi o balladę. „Bad love” to jedna z najlepszych ballad z okresu lat 70, jeśli nie najlepsza. Przede wszystkim jest atrakcyjna partia gitarowa, nieco skoczna no i bardzo zapadająca w pamięci, do tego klimatyczny wokal Chrisa i to wszystko składa się na kolejną bardzo udaną kompozycję z tego albumu. Skocznym, radosny i taki luzacki jest „Get out of my mind” i słychać coś z SLADE. Utwór skupia się na prostym i chwytliwym refrenie i właściwie można ten kawałek określić jako hard rockowy przebój. Zupełnie nie czaję jak można było wybrać „Rock me, rock you” na singiel? Czyżby ze względu na granie pod Ac/Dc? Chyba tak, tylko że to nie ta liga. Poza atrakcyjną partiami gitarowymi nie ma tutaj zbytnio co zachwalać. Najszybsza kompozycją na albumie jest „Deadline” i to dość udane połączenie rock'n rolla i heavy metalu. Kolejną nijaką kompozycją na albumie jest „Susie” Coś z ballady i coś country i wszystko prowadzone przez niezbyt atrakcyjny motyw. Taką powiedzmy typową kompozycją KROKUS jest „Pay it” i to już można znaleźć heavy metalowe granie, w którym nie brakuje hard rockowego zacięcia w stylu Ac/Dc, ale właśnie w takim klimacie będzie się obracał zespół na późniejszych albumach. No i znów mamy imponującą solówkę i co ważne bardzo heavy metalową. Jeden z najlepszych utworów na płycie, a także w historii zespołu. Na koniec zespół zostawił radosny i dynamiczny „Bye bey baby” i co by nie powiedzieć, utwór w stylu MOTORHEAD i Ac/Dc. Rock'n rollowy feeling, przebojowy wydźwięk i najlepsza solówka na albumie, dodam, że bardzo heavy metalowa jak na hard rockową petardę. Jak dla mnie kolejny killer na albumie.
Jeśli szuka się genezy stylu z „One vive at the time” czy „Hardware” to ten album „Pay in metal” jest idealny do rozpoczęcia dogłębnej analizy stylu KROKUS, który podbije serca słuchaczy w latach 80. Heavy metal z hard rockowym szaleństwem spod znaku Ac/DC. Krążek ma nieco lepsze brzmienie i jeszcze bardziej urozmaicony materiał z pogranicza hard rocka i heavy metalu. Jest kilka hiciorów, które przeszły do historii zespołu. Tutaj zaczyna się KROKUS jaki ja kocham, jaki zdobył uznanie słuchaczy, czyli taki wyniósł zespół na wyżyny i okrył ich sławą światową. Ocena: 7/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz