Strony

niedziela, 11 grudnia 2011

HELLION - Screams In The Night (1987)


W ramach codziennego wygrzebywania staroci okrytych kurzem i mrokiem zapomnienia chciałbym zaprezentować coś dla fanów heavy metalowych kapel opartych na kobiecym wokalu. Coś dla tych co nie pogardzą WARLOCK, czy CHASTAIN. Panie i panowie przedstawiam wam amerykański HELLION. Moja przygoda z tym zespołem rozpoczęła się wraz z otrzymaniem składanki „Hell Comes To Our Home”, która dostałem na winylu i tam znalazł się jeden utwór HELLION, a mianowicie „Break The Spell”. Zostawmy moje wspomnienia i dzieciństwo, a skupmy się na samej kapeli. Została ona założona w roku 1981 i właściwie cała historia zespołu opiera się na jednej osobie, która jest najważniejszym ogniwem zespołu, a mianowicie na Annie Boleyn, która początkowo tworzyła ścieżkę dźwiękową do horrorów. Potem powstał właśnie zespół HELLION i zyskał on spore zainteresowanie nie tylko przez słuchaczy, dziennikarzy, ale przez samych muzyków sceny metalowej. Sam świętej pamięci Ronnie Jamnes Dio docenił wokalistkę i jej zespół zapraszając na wspólną trasę. Zaś żona Dio – Wendy pomogła zespołowi w podpisaniu kontraktu płytowego i tak w 1987 roku pojawił się debiutancki album „Screams In The Night”, który okazał się bardzo dobrym krążkiem zawierający muzykę w klimatach SCORPIONS, WARLOCK, czy też JUDAS PRIEST. Jest to bez wątpienia jeden z najlepszych albumów tej formacji jeśli nie najlepszy i przemawia za tym zarówno rasowe, przesiąknięte klimatem lat 80 brzmienie, umiejętności muzyków zarówno Anny, który ma mocny kobiecy głos i do tego niezwykłą charyzmę. Ale HELLION to nie tylko zadziorna Anna to także gitarzysta Chet Thompson, który jest tą osobą która zapewniła atrakcyjną linię melodyjną i przebojowość, a czasami przesądza o urozmaiceniu i różnorodności tak jak to słychać w instrumentalnym „Upside Down”. Złego słowa nie można też napisać o sekcji rytmicznej, którą tworzy basista Alex Cambell i perkusista Greg Pecka, który pokazuje na co go stać w instrumentalnym „Stick 'Em”. Skoro już mowa o zawartości, to należy tutaj wspomnieć o promującym album „Bad Attitude”, który doczekał się nawet teledysku. Również otwierający „Screams In the Night” zachwyca zadziornością i drapieżnym wokalem Anny. Najwięcej jednak na albumie hard rockowych kompozycji i śmiało można tutaj wymienić „Better Of Dead” , stonowany „Easy Action” z energiczną solówką, a także koncertowy „Put The Hammer Down”. Za najlepszy utwory uważam natomiast dynamiczny „Children Of the Night”, a także true metalowy „The Hand” z pomysłowo zaaranżowanym wokalem Anny. Tak więc można śmiało stwierdzić że każdy znajdzie coś dla siebie w tym równym i jakże przebojowym materiale. Można zarzucić albumowi wtórność i oklepane motywy, ale poniekąd w tym leży siła i atrakcyjność tego krążka. Potem zespół wydał jeszcze jeden album, potem był okres zawieszenia działalności i jej wznowienia wydając przy tym nowy album. Ostatecznie zespół nie wytrwał próby czasu. „Screams In the Night” to pozycja obowiązkowa nie tylko dla fanów WARLOCK, ale dla każdego kto lubi rasowy heavy metal z wpływami hard rocka Ocena: 8.5/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz