Gdy tak słucham i porównuję
debiut niemieckiej legendy thrash metalowej o nazwie SODOM z ich
drugim albumem, czyli „Persucation Mania” z 1987 roku to
powtórzę tutaj niemal za wszystkimi głosami fanów,
które sprowadzają się do tego, że zespół doczekał
się odpowiedniej transformacji, określił swój styl,
wyzbywając się minusów i wszelkich aspektów znanych z
debiutu. Oba albumy dzieli duża przepaść i właściwie się
różnią. SODOM swój styl zaczął już właściwie
zmieniać za sprawą mini albumu „Expurse Of Sodomy” również
z roku 1987, który poprzedzał pełnometrażowy album.
Słychać że w tym właśnie roku SODOM odszedł od mrocznego,
satanistycznego speed metalu, opartego na monotonnych i nieco
chaotycznych partiach skupiając się jednocześnie na agresywnym,
nieco bardziej urozmaiconym thrash metalu, w którym była
szczypta heavy metalowego grania. Przez wielu fanów ten album
uważany jest za jedno z największych dzieł tej formacji i trudno
tutaj się nie zgodzić, zwłaszcza kiedy album jest przełomowy dla
SODOM i tutaj zmienił się ich styl. Muzyka zaczęła przypominać
agresywny thrash metal, który nieco przypominał styl KREATOR.
Riffy i partie gitarowe Franka Gosdzika jako nowego członka zespołu
sprawiły że były one intensywniejsze, cięższe, bardziej
urozmaicone, było więcej przemyślenia i co ciekawe miały więcej
atrakcyjności, a to właśnie przez ową melodyjność i
urozmaicenie a to poprzez wykorzystanie innego motywy, a to przez
zwolnienia tempa. Tak więc, można rzec że poprawiono aspekt
melodyjny i samych partii gitarowych które dostarczają sporo
frajdy słuchaczowi, zwłaszcza kiedy nie brakuje im agresji, ognia,
dynamiki i złożoności. W muzyce SODOM jakby większą rolę zaczął
odgrywać bas lidera Angelrippera , który buduje to niezwykłe
mroczne napięcie i zapewnia odpowiedni ciężar poszczęgólnym
kompozycji, a co do jego wokalu to też można odczuć zwyżkową
formę i w końcu brzmi to fenomenalnie, krzyki nie są jakieś
wymuszone i przesadzone w swoim charakterze. Ulepszono również
brzmienie, które tym razem nabrało przestrzeni i soczystości.
Zaskakujące jest to jak zespół szybko zrozumiał swój
błąd jaki popełnił przy nagrywaniu debiutu i jak szybko go
skorygował. „Persecution Mania” to album gdzie zespół
zmienia styl o 180 stopni, gdzie nie ma przypadkowych zwolnień,
wszystko jest przemyślane, gdzie nie ma chaotycznych partii i nie
dopracowania, a jest precyzja i niezwykły warsztat techniczny, który
zapewnia solidny i równy materiał, który od początku
do końca sieje zniszczenie, nie biorąc jeńców.
Album wypełnia aż 13 utworów i
wszystko zaczyna się od dynamicznego „ Nuclear Winter”
które pokazuje znakomicie jakie zespół zrobił
postępy. To co mnie drażniło przy debiucie to brak wyrazistych
riffów i tutaj zespół to zmienia gdyż są one
bardziej wyrażnie, bardziej zrozumiałe i atrakcyjne dla słuchacza.
Są te charakterystyczne zwolnienia, gdzie daje o sobie heavy
metalowy charakter zespołu, co ciekawe sam perkusista Witchhunter
też wali tam gdzie trzeba, ale są też różnego rodzaju
urozmaicenia z jego strony. Nie można obejść obojętnie obok
takiego killera jak „Electrocution” , zadziornego
„Persucation Mania” , złowieszczego „Enchanted Land”
rozpędzonego „Conjuration” z wirtuezerską solówką,
czy też szybkiego „The Conqueror” który zdobił
jeden z najlepszych riffów na płycie. Oprócz takich
typowych thrash metalowych petard znajdziemy też nieco bardziej
stonowane kawałki, gdzie górę bierze heavy metal i świetnie
to słychać w rozbudowanym „Christ Passion” czy też w
ponurym „My Atonement” . SODOM na tym albumie ukazuje
swoją niezwykła pomosłowość i to już tylko w tworzeniu samych
kompozycji ale też w konstrukcję albumu, gdzie pojawia się
znakomicie zrobiony cover MOTORHEAD - „Iron Fist” ,
pojawia się hymn niemiecki w dynamiczny i jednocześnie hymnowym
„Bombenhagel” czy też pojawia się klimatyczny przerywnik
w postaci „Procession To golgotha” o czym można było
tylko pomarzyć na debiutanckim albumie.
„Persecution Mania” to jeden
z najlepszych albumów SODOM, jeden z najlepszych thrash
metalowych albumów, to jeden z najbardziej istotnych
wydawnictw niemieckiego thrash metalu, album który był
przełomowy dla zespół. To właśnie tutaj wykrystalizował
się ich rozpoznawalny styl, żegnając się ze speed metalową
formułą, która była monotonna a przywitali złożony, ostry
i bez kompromisowy thrash metal oparty na niezwykłej technice
muzyków, a także ich pomysłowości które cały czas
daje o sobie znać na tym albumie. Perfekcja zarówno pod
względem technicznym jak i kompozytorskim. Od tego wydawnictwa
zaczyna się prawdziwy SODOM, jaki wszyscy kochają.
Ocena: 10/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz