Jednym z bardziej wartościowych
portugalskich zespołów grających heavy power metal jest bez
wątpienia TARANTULA, który w dość długim okresie
swojej działalności zdobył dość szerokie grono fanów.
Przepisem na sukces był od początku niezwykła solidność i
pracowitość zespołu. Choć było to momentami wtórne
granie, może nie do końca oryginalne to jednak solidność,
utrzymane równego poziomu, dbałość o dobry poziom
prezentowanej muzyki sprawił że zespół przetrwał do dziś,
a debiutancki album „Tarantula” z
1987 r. który
dość szybko zdobył sławę, stając się w owym czasie
najlepiej sprzedającym się albumem z kręgu power/heavy metal w
Portugalii. Motorem i mózgiem całego zespołu i kreatorem
tego wydawnictwa był nie kto inny jak lider grupy czyli Paulo Barros
który dzieli funkcję wokalisty i gitarzysty. To czego można
się po nim spodziewać to przemyślanych, dopasowanych linii
wokalnych w które wkłada sporo emocji i najważniejsze to
oddać odpowiedni klimat, zaś ze strony gitarowej poukładanych,
zadziornych i melodyjnych partii, które uzupełniają jego
manierę wokalną i tworzą pewną całość. Jednak debiutancki
album tego zespołu to dzieło nie tylko jednego człowieka. Swoje
trzy grosze dołożyli również drugi gitarzysta Joao Wolf,
który dopełnia całą to sferę gitarową i współtworzy
z Paulo zgrany duet, gdzie pojawia się sporo ciekawych melodii i
solówek. Można ponarzekać, że czasami brakuje ognia,
czasami jest nieco wtórnie i bez emocji, ale finezyjność i
melodyjny wydźwięk pozwala się oderwać od tej szarej
rzeczywistości. Kluczową rolę odgrywa nieco pokręcona i
urozmaicona sekcja rytmiczna, a także klimatyczne partie klawiszowe,
które tworzą pewną przestrzeń i odpowiedni nastrój,
który wyróżnia ten album na tle innych. Brzmienie może
nie należy do doskonałych, może nie zaskoczy nas ciepłem,
ostrością, lecz surowością i lekkim nie dopracowaniem i jest to
ujma dla tego wydawnictwa.
Zostawmy sprawy czysto technicznie i
skupmy się na tym co najważniejsze, a mianowicie samych
kompozycjach. A te są naprawdę przeróżne i nie można
narzekać na zróżnicowanie. Są różne motywy, różne
konwencje kompozycji, a wszystko splecione niesamowitym tajemniczym
klimatem, melodyjnością i finezyjną grą Paula. Już otwieracz
„Battle Of Victory” zdradza słuchaczowi te cechy.
Zapadająca melodia wygrywana przez klawisze, która napędza
cały utwór i do tego prosty motyw utrzymany w średnim
tempie, z hard rockowym zacięciem. Każdy z utworów ma cechy
przeboju i jednym z takowych jest bez wątpienia melodyjny, rytmiczny
„Sons Of The Flame” który ma coś z ATTACKER, IRON
MAIDEN. Tutaj Paulo daje upust swoich nie przeciętnych umiejętności,
jest na czym zawiesić ucho. W innym kierunku idzie taki „Cry
For The Spider” gdzie zespół stawia tutaj bardziej na
stonowane tempo, ciekawe popisy gitarowe zbudowane w oparciu o
finezyjność i ciekawą melodię. Technika robi tutaj swoje i nie
raz odciąga uwagę od pewnych nie doskonałości. Po raz kolejny
można wyczuć niesamowitą melodyjność, urozmaicenie, atrakcyjne
solówki pełne emocji czy też podniosłe linie wokalne. Brzmi
to jak na tamte czasy bardzo imponująco. Pojawiają się próby
zacięcia progresywnego, próba ocierania się o shredowe
granie, nawet neoklasyczne, z elementami power metalowy w
rozbudowanym i urozmaiconym „Adamastor”.
Tutaj zespół zaprezentował cały swój dość
charakterystyczny styl oparty na klimatycznych klawiszach,
urozmaiconej sekcji rytmicznej, surowym wokalu i finezyjnej grze
Paulo. Czasami proste i ciekawe pomysły na utwór, też
potrafią mieć swój urok i tak też jest z „Fear”
który przecież nic specjalnego nie oferuje, a jednak ma coś
w sobie co pozwala o nim pamiętać. Świetnie tutaj się sprawdzają
klimatyczne, balladowe wstawki. Mrok, klimat grozy i nieco ponury
riff można uświadczyć w dość zadziornym „Prophets of
Christendom”. Punktem
kulminacyjnym jest rozbudowana ballada „Escape From
Heaven „ z dużą dawką
emocji i finezyjnych partii gitarowych, które przenoszą
słuchacza do lepszego świata. Ta kompozycja odzwierciedla to co
najlepsze w tym zespole, a mianowicie pomysłowość, jak i same
wykonanie, które opiera się na umiejętnościach muzyków.
Debiut
tego portugalskiego zespołu odniósł dość spory sukces o
czym pisałem na początku i chyba nikogo ten fakt nie powinien
dziwić, bo zespół stworzył dość oryginalnie brzmiące
dzieło, które cechuje się niezwykłym klimatem i dość
wyszukanymi motywami, melodiami, konstrukcją. A to się ceni.
Zarówno umiejętności muzyków jak i materiał to tylko
jedne z wielu atutów tego albumu, który naprawdę
warto znać.
Ocena: 7.5/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz