Strony

poniedziałek, 1 października 2012

ESCAPE - Escape (1989)

Muszę się pochwalić, że grzebiąc w starociach natrafiłem ostatnio na prawdziwą perełkę, która w dziedzinie melodyjnego metalu, gdzie słychać elementy hard rocka i heavy metalu znajduje w ramach lat 80 wysoką pozycją. Tą perełką jest niemiecki ESCAPE, który został założony w 1987 roku i choć kariera ich nie była zbyt długa to pozostawili po sobie dwa albumy, z czego na szczególną uwagę zasługuje debiutancki album o mało oryginalnym tytule „Escape” z 1989r. Pewnie was ciekawi ile w tym jest toporności, czy też kwadratowych melodii,? O tóż nie ma w przypadku tego zespołu o ciężko strawnym stylu, mało interesujących kompozycjach, który przytłaczają słuchacza monotonnością, nie ma również mowy o niczym nie wyróżniających się muzykach. Ten album oczywiście w dużej mierze oddaje to co było w owym czasie modne, a więc granie w stylu STEELER, ACCEPT z okresu „Metal heart”, WARLOCK, GRAVESTONE, czy też bardziej hard rockowych potęg prosto z ameryki typu DOKKEN. Może i styl ESCAPE wpisuje się w cechę wtórności, może i nie prezentują niczego odkrywczego, to jednak to w jaki sposób podają melodyjny metal z elementami hard rocka i heavy metalu sprawia że można mówić o jednym z tych najlepszych niemieckich bandów w tej dziedzinie. Wtórność dla jednych może być minusem, ale ja to widzę bardziej w postaci plusa, gdyż sprawia ona że materiał jest jeszcze bardziej przystępny dla słucha, bardziej łatwiejszy w odbiorze, a jednocześnie nie ma mowy o jakimś kopiowaniu i zespół ma swój własny styl. Na czym polega ten styl? Na rozpędzonej sekcji rytmicznej, gdzie perkusja jest dynamiczna a bas klimatyczny i taki nasuwający kapele rodem z NWOBHM z wyraźnym ukierunkowaniem do IRON MAIDEN co słychać choćby w takim dynamicznym i melodyjnym „Stay out”. Jednak wszystko skupia się nie tyle na sekcji rytmicznej co na naprawdę energicznych partiach gitarowych duetu Vob/Kuttig, który się uzupełnia i ich celem jest wygrywać atrakcyjne, melodyjne partie, które mają finezyjny, rytmiczny wydźwięk, gdzie jest lekkość, emocje, a nie ma zbytecznego ciężaru. Partie są momentami poparte partiami klawiszami, które tworzą dobry klimat, dodają melodyjności i lekkości utworom, a to ważna cecha przy tego rodzaju płycie. A wszystkie te cechy spina mocny wokal Joachima Webera, który nie jest jakimś smętnym, topornym wokalista, który przynudza, oj nie to jest wokalista z charyzmą, który śpiewa emocjonalnie, z pasją i radością, pokazując pazur, nadając utworom zadziorności i melodyjności. Tyle plusów, tyle zalet a to przecież jeszcze nie koniec wymieniania.

Warto wspomnieć o tym że debiutancki album Niemców został obdarzonym mocnym, zadziornym brzmieniem, a także zwartym dynamicznym materiałem, który wypełnia 9 dynamicznych przebojów. Szybki, dynamiczny z elementami speed/ power metalu otwieracz „On Wheels” już daje do zrozumienia, że mamy do czynienia z graniem na wysokim poziomie gdzie melodyjność znajduje się na pierwszym miejscu. Klimatyczny, lekki, przebojowy „Don't LookBack” przypomina dokonania ACCEPT, SURVIVOR, czy też DOKKEN jest znakomitym dowodem, że zespół idealnie sprawdza się w takich nieco lżejszych kawałkach, gdzie mniej jest agresji, dynamiki, a więcej rytmiczności, lekkości, komercyjnego wydźwięku. Piękny jest tutaj „Children Of The City” z elementami balladowymi, a także heavy metalowymi typu DIO. Wysoki poziom, dynamiczność, melodyjność utrzymuje szybki „Spotlight” , zadziorny „Rebel in Violence” , rytmiczny „Rat In Cage” z chwytliwym refrenem, stonowany, hard rockowy „Dreamer”, czy też w końcu melodyjny, energiczny „Excited”.


ESCAPE nie należy do grona znanych zespołów, które odniosły ogromny sukces, którego płyty przeszły do historii metalu, to jednak nie umniejsza zespołowi, zwłaszcza kiedy się słucha ich debiutanckiego albumu „Escape” który jest niemal perfekcyjnym albumem, prezentujący muzykę z kręgu melodyjnego metalu z elementami hard rocka i to na najwyższym poziomie, z dużą dawką energii, chwytliwych i dopracowanych melodii, z dużą liczbą przebojów i kiedy się w słucha w partie muzyków to dostrzega się jeszcze większe piękno tego albumu i jego moc. Debiutancki album niemieckiej formacji nie należy do tych, który jest znany każdemu fanowi melodyjnego metalu, czas to zmienić. Gorąco polecam!

Ocena: 9.5/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz