Wielka Brytania zawsze
kojarzona była z NWOBHM, z heavy metalem lat 80 typu IRON MAIDEN czy
SAXON, czy też klimatycznym rockiem i power metal to gatunek, który
był bardzo rzadko spotykany w ramach tego kraju. Rzadko w tym
przypadku nie oznacza, że nie było takich kapela w latach 80, które
były zapatrzone w amerykański speed/power metal i kapele jak METAL
CHURCH czy HELSTAR. Jednym właśnie z takich zespołów był
TALION, który został założony w 1988 roku i zostawił po
sobie jedynie debiutancki album „Killing The World” z 1989 roku.
Sam zespół jak i
ów album nie należy do grona rozpoznawalnych i znanych
wszystkim osobom słuchającym melodyjny heavy/speed/ power metal z
elementami thrash metalu. Silna konkurencja, wiele innych ciekawszych
płyt i kiepska promocja sprawiła, że debiutancki album tej
formacji nie spotkał się z dużym zainteresowaniem, co akurat jest
krzywdzące dla tego wydawnictwa, bo choć kapela nie była znana, to
jednak nagrała znakomity album, wypełniony energiczną, ostrą
muzyką, która oddaje to co najlepsze speed/power metalu,
trzymając się jednocześnie tego co amerykańskie kapele już
wypracowały. Co jest godne uwagi i warte odnotowania w historii
brytyjskiego metalu to, że w końcu jakaś kapela przeniosła na tą
scenę metalową stylistykę amerykańskiego power metalu i to na
wysokim poziomie. Jak przystało na stylistykę speed/power metalowa
w wykonaniu amerykańskich kapel mamy szorstki, drapieżny, nieco nie
okiełznany i taki naturalny wokal Graemiego Wyata, który przy
ozdabia owe kompozycje surowością, melodyjnością i taką mocą,
która daje prawdziwego kopa. Amerykański charakter można
wyczuć w partiach gitarowych Pete'a Wadesona, który łączy
klimat, agresje i ciężar, zostawiając tą lekkość i finezję z
której słynie przecież scena brytyjska. Tutaj wszystko idzie
w kierunku bardziej amerykańskim, nawet sekcja rytmiczna, mocne,
nieco surowe, mroczne brzmienie czy komiksowa, miła dla oka okładka
też mają coś z amerykańskiego speed/power metalu.
Ta brytyjska formacja nie
miała okazji nagrać coś więcej niż tylko ten debiutancki album i
trzeba przyznać, że udało im się stworzyć znakomity album, który
mimo swoich lat wciąż niszczy, wciąż porywa swoją energią,
drapieżnością i melodyjnością. Tak całość dopracowana jest
pod względem technicznym i detali, tak również zawartość
jest dopieszczona pod względem pomysłów, melodii, motywów,
solówek, refrenów i przebojowego charakteru. Nie ma
tutaj wypełniaczy i słabych momentów. Znajdziemy tutaj 7
utworów dających prawie 37 minut muzyki, dynamicznej, równej
i trzymającej w napięciu. Zaczyna się od epickiego „Killing
The World”, który jest zróżnicowany, ostry,
agresywny i pełen odesłań do muzyki thrash metalowej. Nieco
toporności i kwadratowego grania wkrada się do nieco stonowanego
„Sanctuary”, ale to wciąż granie na wysokim poziomie i
nie można tutaj pominąć znakomitych solówek gitarowych,
które potrafią przyprawić o dreszcze. Heavy metal i nieco
hard rocka można uchwycić w mocniejszym, lżejszym „Living On
The Edge”. Speed/ power metalowy instrumentalny kawałek „Speed
Thrills” jest znakomity i potwierdza, że muzycy znają się na
swojej robocie i nie są jakimiś tam rzemieślnikami. Najdłuższym
utworem na płycie jest 10 minutowy „Law Of Retalation”,
który ma coś z progresywnego metalu, coś z speed/power
metalu i coś z thrash metalu. Dzieje się w tym utworze całkiem
sporo i nie ma mowy o nudzie. Jednym z najszybszych utworów na
płycie jest „Screaming For Mercy”, który również
jest znakomitym przykładem przebojowości na tym albumie. Całość
zamyka równie szybki i energiczny „Premonition”.
Ten album jest znakomitym
dowodem na to, że speed/power metal na scenie brytyjskiej też się
pojawił i to nie było wcale jakieś klonowanie, czy amatorskie
granie, lecz grania na wysokim poziomie z wzorowaniem się na tym co
grały amerykańskie kapele. Znakomita mieszanka speed/power metalu z
elementami thrash metalu, którą każdy fan tych gatunków
powinien znać, bo jest to prawdziwa uczta dla maniaka tego rodzaju
grania.
Ocena: 9/10
Talion to nic innego jak Trojan tylko po zmianie nazwy :P
OdpowiedzUsuńPłyta oczywiście bardzo dobra.