Grają heavy metal z
wpływami hard rocka i można ich porównać do DEVILS TRAIN,
HIGH ON FIRE czy BIBLE OF THE DEVIL, pochodzą z Stanów
Zjednoczonych i działają już przeszło 13 lat. W tym roku wydali
swój drugi album, zatytułowany „Heads will Roll” i o kim
mowa? O zespole, który się zwie HEATSEEKER.
Wszystko zaczęło się
od idei, która zrodziła się w głowie gitarzysty Brendana
Willema i to on rozpoczął kompletowanie zespołu, który
nagrał w 2006 roku debiutancki album „Knee Deep in Sin”. Po 7
latach w końcu pokazał się nowy album „Heads will Roll” który
został nagrany z nowym perkusistą Big Country, który pod
względem technicznym czy rytmicznym nie zawodzi i przyczynia się do
mocnego wydźwięku całości. Muzycznie nie uświadczymy żadnej
rewolucji, ani też nie wiadomo jakiego wysokiego poziomu, jednak kto
lubi solidne granie z ostrymi, rytmicznymi, melodyjnymi partiami
gitarowymi, niezbyt wyszukanymi melodiami i zadziorny, zachrypnięty,
mocny wokal, to z pewnością będzie zadowolony. Brendan ma akurat
właśnie tego rodzaju głos i pasuje do tego co gra cały zespół,
szkoda tylko, że popisy duetu Willem/City są nieco momentami
sztywne, bez polotu, bez chwytliwości, do tego wtórność,
która nieco ujmuję całości. Muzycy robią swoje i to bez
większego wysiłku, nieco inaczej jest z produkcją która
jest dopracowana i tutaj udało się zagwarantować wysoki standard,
zresztą podobnie jest miłą dla oka szatą graficzną. Jednak płytę
trzeba ocenić w dużej mierze w oparciu o materiał, który
jest solidny i niczym nie zaskakuje, bo dostajemy 10 utworów
utrzymanych w konwencji heavy metalowej z elementami hard rocka,
gdzie nie ma jakiegoś większego zróżnicowania, zaskoczenia
i wszystko utrzymane jest jakby w jednym stylu.
Pewne wytyczne wyznacza
już otwieracz „Digging Your Own Grave” czyli proste
granie z mocnym, wyrazistym riffem i zadziornym wokalem, a wszystko
utrzymane w chwytliwej stylizacji. Kolejne utwory jak rock'n rollowy
„ Holy Roller”, energiczny „Heads Will Roll Tonite”
czy dynamiczny „Red Devil” znakomicie potwierdzają tą
regułę czyli, prosto, energicznie, melodyjnie i do przodu. Utwory
są krótkie co należy uznać za kolejną zaletę, bo przy
dłuższym czasie trwania mogłoby się zrodzić uczucie zmęczenia i
znudzenia. Warto wspomnieć, że na płycie pojawił się cover THINN
LIZZY w postaci „Johny” i również został dobrze zagrany,
ale też tutaj słychać, że zespół jest solidny, średniej
klasy.
„Heads will Roll” to
solidna pozycja dla fanów heavy metalu z elementami hard
rocka, którzy cenią sobie prostą formę, melodie i banalne
aranżacje. Płytę się dobrze słucha, ale nie jest to dzieło o
którym się będzie pamiętać za parę miesięcy, ale fani
takiego grania nie powinni narzekać.
Ocena: 6/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz