Strony

wtorek, 9 kwietnia 2013

SANITY'S RAGE - You Are what You swallow (2012)

Nie często ma się do czynienia z belgijskim thrash metalem, ale SANITY'S RAGE to znakomity przykład tego, że ten gatunek heavy metalu tam istnieje i ma się całkiem dobrze. Jeśli ktoś szuka thrash metal z wpływami TESTAMENT, DESTRUCTION, MEGADETH, ATROPHY czy też ICED EARTH to z pewnością znajdzie takowy w muzyce SANITY'S RAGE, która została zawarta na jedynym albumie tego zespołu, a mianowicie „”You are what you swallow” z 2012 roku.

Debiutancki album, jak i sama kapela ma swoje wady i zalety. Do grona wad na pewno można zaliczyć fakt, że stylistycznie belgijska kapela niczego odkrywczego nie gra i jest to w sumie thrash metal jakiego pełno. Jest to techniczny thrash z elementami melodyjnymi, z zachowaniem agresji czy dynamiki, ale bez powiewu świeżości, bez jakiegoś ciekawego pomysłu. W zamian za to dostajemy muzykę ubraną w proste, ostre riffy, w niezbyt wyszukane melodie, czy też bardziej charakterystyczne elementy thrash metalowej muzyki. Tak więc naturalnym następstwem jest tutaj pojawienie się wokalisty po kroju Schmiera i Kenny Molly spisuje się w roli frontmana całkiem dobrze. Odpowiedni szkielet muzyki thrash metalowej tworzy tutaj zwarta, energiczna i pełna werwy sekcja rytmiczna, a ten szkielet zostaje wypełniony przez duet Deschamps/ Bossche, który za sprawą ostrych partii gitarowych, w który jest pełno agresji, bezkompromisowości i spontaniczności. Wszystko brzmi tak żywiołowo i czuć ducha starego thrash metalu lat 80/90, a przecież całość pochodzi z roku 2012, a sam zespół działa przecież od roku 2002. Jednak jest to możliwe, zwłaszcza jeśli wykreuje się odpowiednie soczyste i nieco przybrudzone brzmienie, jeśli wybierze się odpowiedni rodzaj kompozycji, postawi się na sprawdzony styl i zapomni się o byciu oryginalnym. Wtedy jest wszystko możliwe, a na pewno granie w stylu starych i zasłużonych kapel. Takich kapel jak SANITY'S RAGE czyli młodych i głodnych sukcesu, zapatrzonych w lata 80/90 jest pełno i jeśli się chce przetrwać na rynku trzeba potrafić nagrać solidny i dopracowany album, który jeśli nie oryginalnością, to właśnie wtórnością, melodiami i zadziornością porwie słuchacza i ta sztuka się udała belgijskiemu zespołowi.

Można zarzucić, że jest tutaj sporo kompozycji jakby na jedno kopyto, że jest niezbyt urozmaicony album, bo dominują właściwie kawałki szybkie, z rozpędzoną sekcją rytmiczną i ostry riffem na tapecie. Jednak właśnie słuchając takiej petardy jak „You are what you swallow” , technicznego „Product of Calamity”, rozpędzonego „Kisses with fangs” czy przebojowego „Taste of Decay” od razu wie się co to za muzyka, jaki jest styl zespołu i na jakim poziomie grają, że solidność to podstawa tego wydawnictwa. Do grona tych najlepszych utworów śmiało można zaliczyć rytmiczny „Shackles and Shades” z dość ciekawie wyeksponowanym basem i melodyjnymi partiami gitarowymi, co jest tutaj dość dużym plusem aniżeli minusem. Na równi na podium ustawiam złowieszczy, oddający to co najlepsze w thrash metalu „Trinity of Sorrow” i to jest dowód, że zespół stać na granie na dość wysokim poziomie. Reszta utworów nie jest wiele gorsza.

Belgijski SANITY'S RAGE nagrał udany debiut, który podkreśla znajomość tematyki thrashu i umiejętności grania tego gatunku przez muzyków, podkreśla również że zespół ma potencjał aby grać coś bardziej złożonego, bardziej zaskakującego aniżeli wtórny i nieco przewidywalny thrash metal w stylu DESTRUCTION czy TESTAMENT. Nie jest to może arcydzieło, ale udany, solidny album, któremu warto poświęcić czas i uwagę. Coś w sam raz dla wygłodniałych fanów thrash metalu. 

 P.s Podziękowania dla Vlada Nowajczyka za możliwość posłuchania tego albumu :D

Ocena: 6.5/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz