Strony

poniedziałek, 6 maja 2013

HELLSTORM - Into The Mouth Of The Deep Reign (2012)

Brutalność godna Sodom, Kreator, czy Morbid Saint i do tego tematyka liryczna odnosząca się do filmów zombie A George Romaro i to jest to czego można się spodziewać na pierwszy rzut oka po włoskim Hellstorm. Choć jest to kapela nie młoda, bo działająca od 1995 roku to jednak zespół nie może pochwalić się dużym dorobkiem ani też stylem, którym zwala z nóg. W roku 2012 po przeszło 9 latach pojawił się drugi album w postaci „Into The Mouth Of Deep Reign” i jest to album brutalny, agresywny, thrash metalowy z zacięciem death metalu, jednak mimo tego czegoś tutaj brakuje.

Brak wyrazistości, przemyślanej struktury, w której nie dominuje chaos, brakuje chwytliwych i zapadających melodii i nie mówię tutaj o jakiś słodkich motywach, brakuje również hitów, przebojów, ciekawych motywów, które zapadały by w pamięci, brakuje również w tym wszystkim zgrania, poruszających słuchacza aranżacji. Hellstorm niestety pokazuje na swoim drugim albumie brak pomysłów na kompozycje, a także to, że muzycy są tylko osobami grającymi szybki i niekoniecznie na jakimś poziomie, z zachowaniem reguł technicznego grania. Wokal Hurricane Master może i jest brutalny, ale czasami brakuje nieco ogłady i technicznego śpiewania. Na pewno idealnie to pasuje do tła które słychać przez cały album. Jest agresja, dynamika i na pewno na wyróżnienie zasługuje sekcja rytmiczna, zwłaszcza perkusista Leo Phobos , który sprawdza się w nieco wolniejszych utworach jak „Golden Cage” jak i szybszych jak „Corpsehunters”. Mimo mocnego brzmienia i niezwykłej dynamiki, utwory po prostu przelatują i nie wiele zostaje w głowie. Na pewno urozmaicenia zapewnia klimatyczny, instrumentalny „Journey to North” czy też bardziej stonowany i rozbudowany „Into the Mouth of the Dead Reign”, który jest najjaśniejszym punktem na płycie.

Udało się Hellstorm spełnić wymóg brutalności, agresji, tematyki trash metalu związanej ze śmiercią, ale wykonanie, aranżacje, wszystko to co słychać, pozostawia wiele do życzenia i choć jest to mocne granie to jednak nie wiele się z tego wynosi, a powinny przecież jakieś emocje nam towarzyszyć, coś powinno zostać, niestety tak nie jest.

Ocena: 4.5/10

P.s Recenzja przeznaczona dla magazynu HMP

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz