W historii heavy metalu
nie raz się zdarzyło tak, że jakiś muzyk, najczęściej wokalista
po zdobyciu sławy, po przekonaniu słuchaczy do swojego talentu nie
potrafił się odnaleźć w dalszej swojej karierze. Przypadki kiedy
to znakomity wokalista po odejściu od macierzystej kapeli, która
przyniosła mu sławę nie umiał zagrzać nigdzie stałego miejsca
pojawiały się i jednym z nich jest były wokalista Iron Maiden –
Paul Di Anno. Ten charyzmatyczny wokalisty o mocnym, nieco punkowym
wokalu przyczynił się do tego że dwie pierwszy płyty żelaznej
dziewicy to klasyki i perełki NWOBHM. Jednak Paul ze względu na
swój punkowy tryb życia musiał się pożegnać z rolą
wokalisty w tym zespole i tak mu pozostała kariera solowa. Tutaj
pojawiło się wiele projektów i zespół, ale na
szczególną uwagę zasługują właściwie dwa. Pierwszy
Battlezone wg mnie jest najlepszym tym co robił Paul po Ironach, zaś
drugi zespół Killers to kolejny ciekawy zespół, w
którym Paul pokazał mocniejsze grania, później nawet
bardziej nowoczesne. Mamy rok 2013 i warto sobie przypomnieć o
Killers bo Paul reaktywuje ten zespół i sygnałem że tak jest może być wieść, że w przyszłym roku ma się ukazać nowy album. Zaś w tym roku ukazały się nowe wydanie dwóch albumów
i wydania koncertowego.A teraz skupmy
się na pierwszym albumie Killers zatytułowanym „Murder One”.
Stylistycznie Paul Di
Anno z zespołem Killers nie grał az tak odmiennej od muzyki od
Battlezone, bo dalej to była muzyka w której było coś z
heavy metalu, hard rocka. Nawiązań do Iron Maiden aż tak sporych
nie ma i tutaj słychać, że Paul Di Anno chciał stworzyć swój
własny styl, aniżeli podążać drogą już wydeptaną przez Iron
Maiden. Pojawiają się za to wpływy amerykańskiej sceny, wpływy
Judas Priest czy Saxon. Materiał na płycie jest urozmaicony i nawet
znalazło się miejsce na cover T-rex i Iron maiden. „Children
Of Revolution” niestety jest drętwy i brzmi jakby został
oddarty z tego co było w nim piękne. Zaś „Rember Tommorow”
brzmi dość świeżo i brzmi całkiem dobrze. Płyta przede
wszystkim dobrze się zaczyna bo od agresywnego i dynamicznego
„Impaler” w którym słychać niezłą formę
Paula, który śpiewa dość agresywnie i momentami przypomina
frontmana Grave Digger. Nawiązania do Judas Priest w poszczególnych
partiach gitarowych czy solówkach słychać dość wyraźnie i
dobrym przykładem jest tutaj „The Beast arises”.
Płytę od monotonni i nudy ratuje nie tylko Paul Di anno, ale Cliff
Evans i Nick Burr, którzy są odpowiedzialni za warstwę
gitarową. Dobre wyczucie rytmiczność, pomysłowość i dbałość
o jakość to jest coś co ich wyróżniało i czyni ten album
dość dobrym w swojej kategorii. „Takin No Prisoners”
to jeden z tych wolniejszych, hard rockowych momentów na
płycie, ale nie oznacza to że sama kompozycja jest słaba i nie
godna uwagi. Jednym z najlepszych utwór na płycie jest
szybki, energiczny „Marschall Lockjaw” . Swój
urok też ma stonowany, nieco mroczniejszy „Awakening”
.
Debiutancki album Killers
pojawił się w ciężkim czasie dla heavy metalu i ledwie został
zauważony. Płyta jest solidna, ale też nie pozbawiona wad i
niedociągnięć. Udało się znaleźć Paulowi miejsce w metalu,
niestety nie na długo. Bardzo udany debiut na którym nie
brakuje agresji, dobrych melodii czy ciekawych aranżacji. Mimo
upływu lat płyta wciąż się broni i robi dobre wrażenie i to nie
tylko na fanach talentu Paul Di Anna. Polecam!
Ocena: 7.5/10
Reedycja zarówno "Murder One", "Menace To Society" oraz jednej płyty live wyszły 28 października 2013 roku. Na przyszły rok planowana jest trasa koncertowa i być może nowa płyta studyjna.
OdpowiedzUsuńto wiem:P ma być nowy album ciekawe czy nagraja cos w stylu "Murder One" ? :P
UsuńRaczej wolałbym coś w stylu "Menace To Society". Napisałem powyższe, bo wydało mi się, że podałeś, że mają wydać reedycje, ale być może coś przewidziało mi się. ;)
OdpowiedzUsuń