Johannes Losback to
szwedzki gitarzysta, który fanom heavy metalu powinien być
znany przede wszystkim z twórczości znanego bandu o nazwie
Wolf. Jednak mało kto wie, że swoją karierę muzyczną zaczynał w
kapeli Power Unit, który powstała w 1987 roku. Tam właśnie
po raz pierwszy pokazał, że jest wyjątkowym gitarzystą, w którym
drzemie potencjał. Zespół nie zdobył większego
zainteresowania i szybko przepadł bez wieści, ale udało się tej
formacji zostawić po sobie debiutancki album zatytułowany „Time
Chaser”.
W żadnym wypadku Power
Unit nie przedziera żadnych nowych szlaków, ani wyznacza
nowych trendów, a jedynie powiela kilka znanych patentów
już z lat 80. Na płycie można wyłapać inspirację muzyką
Accept, Judas Priest czy Krokus. Choć można by tą listą poszerzyć
o wiele innych kapel, bowiem Power Unit to kapela jedna z wielu. Może
i nie wyróżniali się oryginalnością, ale trzeba przyznać
im że „Time Chaser” to solidna pozycja jeśli chodzi o heavy
metal. Jeśli ktoś szuka mocnych riffów, melodyjnych solówek,
chwytliwych przebojów to z pewnością tutaj to znajdzie.
Minusem tego wszystkiego jest nieco zgładzone, nieco hard rockowe
brzmienie, które pozbawia ten album mocy. Również o
nieco hard rockowym brzmieniu tej kapeli przesądza wokalista Yngve,
który nie dysponuje ciekawą drapieżną manierą ani chrypą,
tylko czystym i ciepłym głosem, który pasuje do hard
rockowego grania. „Tonight The Night”, spokojna i
romantyczna ballada „Broken Dreams” to jedne z tych
przykładów, że hard rock się często pojawia w muzyce
szwedów. Chwytliwy „Love at first Sight” też
jest bardziej hard rockowym kawałkiem niż heavy metalowym, ale jest
to wciąż granie na dobrym poziomie. Do mnie jednak najbardziej
przemówiły te żywsze, nieco mocniejsze kompozycje. Melodyjny
otwieracz „Time Chaser” to właśnie jeden z takich
ciekawszych momentów na płycie. W takich utworach jak ten
można delektować się naprawdę interesującymi popisami gitarowymi
Johannesa i Henrika. Słychać, że zależało im na melodyjnym
aspekcie. Rasowy heavy metal usłyszymy w „Lost Paradise”,
który brzmi jak utwór stworzony dla fanów
Accept. Z takich kompozycji ukazujących Power Unit w dobrym świetle
jest też „What The Future Will Bring”.
Power Unit nie jest
zespołem wyróżniających się na tle innych, ale trzeba im
przyznać, że nagrali solidny album, który zawiera mieszankę
heavy metalu i hard rocka. Tutaj trzeba zwrócić uwagę przede
wszystkim na Johannesa, który wygrywa sporo ciekawych motywów,
które staną się przepustką do jego kariery. W końcu granie
w Wolf należy uznać za spory sukces.
Ocena: 6.5/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz