Strony

czwartek, 4 września 2014

ADAMANTRA - Act II : Silent Narratives (2014)



Odrobina melodyjnego metalu wymieszana z progresywnym power metalem i nutką symfonicznego metalu daje właśnie styl fińskiego zespołu o nazwie Adamantra, który w tym roku dał powód do radości swoim fanom, bowiem po trzech latach powracają z nowym materiałem. „Act II: Silent Narratives” i kto słyszał debiutancki album ten wie czego można się spodziewać po nich. Ci co nie znają fińskiej formacji, zapraszam do dalszej części recenzji, gdzie przybliżę wam nowy twór Adamantra.

Naszą uwagę przyciąga bez wątpienia klimatyczna i kolorystyczna okładka, która daje nam sygnał, że będzie to muzyka z kręgu power metalu. W muzyce Adamantra wybrzmiewa wiele kapel i dominują tutaj te grające progresywny power metal, coś pokroju Symphony X, Kamelot czy Adagio, czy wreszcie słychać coś w stylu Stratovarius czy  Nightmare i ten nowoczesny charakter kompozycji u Adamantra przewija się przez cały materiał.  Styl finów może nie powala oryginalnością, ale z pewnością dostarcza nam sporo wyszukany i bardziej złożonych melodii czy motywów. Fani progresywnego grania będą usatysfakcjonowani. Adamantra to przede wszystkim zespół złożony z pracowitych muzyków, którzy wiedzą jak grać i to na pożądanym przez słuchaczy poziomie. Przejdźmy do rzeczy. Płyta wydaje się być nie równa i momentami przekombinowana, jednak pojawia się sporo ciekawych i godnych zapamiętania melodii i to one ratują płytę przed klęską.  Odważnym zagraniem było otwarcie albumu 18 minutowym „Lionheart”. Utwór dostarcza kilka mocnych momentów i kilka dobrych pomysłów, jednak jako całość jest mało spójny i za bardzo wydłużony. Wielu może poddać się na tym etapie, jednak warto przebrnąć przez tą przeszkodę w poszukiwaniu czegoś bardziej wartościowego. W końcu wokalista Tuomas robi dobre wrażenie swoim występem i jest to jeden z tych elementów muzyki Adamantra który zapada w pamięci i zachęca do dalszego analizowania albumu. „In the Shadow of the Cross” to utwór który zabiera nas w rejony twórczości Epica i ciekawie zostało przedstawione skrzyżowanie progresywnego power metalu z domieszką symfonicznych patentów. Nowoczesny metal i agresja wybrzmiewa z „Three” i niby jest to ciekawe granie, ale brakuje tutaj przysłowiowej kropki nad i. Do grona ciekawych kompozycji można zaliczyć bez wątpienia melodyjny „On Ember Remains” czy mroczniejszy „The Oracle”, ale to i tak za mało. Co ciekawe zespół nie traci na technicznych zagrywkach, nie brakuje też soczystego i mocnego brzmienia. Właściwie od strony technicznej Adamantra wypada znakomicie, problem jednak tkwi w kompozycjach.
Adamantra gra dalej swoje i dalej stawia na solidne granie, w którym brakuje zdecydowania i mocnego uderzenia. Kompozycje przelatują i nie wiele z tego trafia do słuchacza. Brakuje tutaj odrobiny przebojowości i ciekawszego rozplanowania aranżacji. Szkoda, bo muzycy potrafią grać i to całkiem dobrze. Płyta skierowania przede wszystkim do maniaków progresywnego grania.

Ocena: 5/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz