Strony

niedziela, 21 czerwca 2015

MOONSPELL - Extinct (2015)



Jednym z tych zespołów, który przeszedł metamorfozę jest bez wątpienia portugalski Moonspell.  Kapela powstała w 1989 roku jako Morbid God, potem w 1992r. zaczęli oficjalnie działać jako Moonspell .  Kiedy cofniemy się do tamtych czasów to doznamy szoku bowiem wtedy zespół grał  Black metal wymieszany z folk metalem. Charakteryzował ich mroczny klimat i tak jak wcześniej  grali brutalną muzykę, tak teraz ich styl prezentuje się zupełnie inaczej. Więcej w ich muzyce jest gothic metalu i wpływów Him, Depeche Mode, czy Paradise Lost.  Ciężko uwierzyć, że zespół tak się zmienił i tak ewoluował, ale ta zmiana w sumie im wyszła całkiem na dobre. W końcu pokazują, że potrafią tworzyć bardziej ambitną muzykę zbudowanej w oparciu o wyszukane motywy i bardziej oryginalne melodie. Odejście od klasycznego brzmienia i  Black metalu fanom nie musi się spodobać, ale jest to dobry sposób by przekonać do Moonspell nowych słuchaczy, którzy nie mieli styczności z portugalskim bandem.   Poszukali swojego nowego obliczu i efektem jest tego „Extinct”.  To jest album, który może ma najbliżej do „Alpha Noir”, ale z Moonspell ostatnio jest tak, że właściwie każdy kolejny album zabiera nas w innej rejony muzyczne i pokazuje jak zespół się zmienia.  Został mroczny klimat, okrycie album ciekawą i psychodeliczną okładką.  Najciekawszą zmianą w Moonspell to sprawa wokali, bowiem Fernando poszedł w kierunku właśnie  takiego śpiewania jakiego mamy w Him, Billy Idol czy nawet Depeche Mode. Jest w tym nutka psychodelicznego pazura i to robi ogromne wrażenie. Dzięki niemu muzyka Moonspell jest bardzo klimatyczna, bardzo rockowa i pełna gotyckiego wydźwięku.  „Extinct” to jest dzieło, które potrafi oczarować wykonaniem, a przede wszystkim  orientalne smaczki czy ludowo-orkiestrowe wstawki. To przedkłada się na bogate aranżacje i spore urozmaicenie muzyki Moonspell.  Na albumie mamy 10 utworów, które dają nam 45 minut muzyki i podoba mi się urozmaicenie. Każdy powinien znaleźć tutaj coś dla siebie. Płytę otwiera energiczny „Breathe” . Już na samym wstępie słychać mieszankę gotyku, muzyki elektronicznej. Jest coś z Him czy Depeche Mode. Dobrze wpasowane klawisze, sprawiają że brzmi to wyjątkowo dobrze i świeżo. Może za mało agresji i heavy metalu w tym, ale słucha się tego dobrze.  Gitarzysta Ricardo więcej daje z siebie w melodyjnym „Extinct”, który jest mocnym punktem tej płyty. Tutaj zespół zabiera nas do klimatów Deathstars czy nawet Marlina Mansona.  Jeśli tak ma brzmieć nowoczesny heavy metal z domieszką coru, nu metalu czy też death metalu to jest za. Te orientalne ozdobniki w charakterze arabsko – cygańskich melodii są  główną atrakcją tego albumu. Nic więc dziwnego, że taki „Medusalem” jest perełką na tej płycie.  Zespół też potrafi balansować na pograniczu popu i rocka czego świetnym dowodem jest lekki i przebojowy „The last of Us”. Płyta jest nie tylko różnorodna, klimatyczna, ale niezwykle melodyjna. Nie brakuje ciekawych i zapadających w pamięci melodii. Mi bardzo przypadła do gustu ta z „Maligania”. Jest taki chłód i powiew fińskiego metalu.  Rockowy „Funeral Bloom” , nieco symfoniczny „ A Dying Breed” czy spokojny „The Future is Dark” z piękną solówką gitarową sprawiają, że płyta jeszcze bardziej zyskuje. Moonspell w roku 2015 to już nieco inny zespół, może bardziej komercyjny, może i stawia więcej na gotycki charakter pomieszany z popem i rockiem, ale jest to zmiana nawet i korzystna. Zespół ewoluował i z każdym albumem brzmi nieco inaczej. Zdania będą podzielone i jednym przypadnie go gustu „Extinct” a innym nie. Bez względu na zajęte stanowisku trzeba przyznać, że nowy album brzmi świeżo, pomysłowo i pokazuje nowe oblicze zespołu.  Nie pozostaje nic innego jak tylko zachęcić Was do sięgnięcia po ten album.

Ocena: 8.5/10

1 komentarz:

  1. Znów nieczytalny blok tekstu, a poza tym jesteś chyba jednym z nielicznych, którzy dobrze oceniają ten album. Plus ponownie szacun, że zaczynasz brnąć w inne gatunki.

    OdpowiedzUsuń