Strony

poniedziałek, 28 września 2015

DARK MOOR - Project X (2015)

Większość zespołów stara się trzymać jasno określonego stylu i zachować swój własny charakter na przestrzeni lat. Rzadko kiedy można trafić na zespół, który dość często kombinuje z własnym stylem stojąc u progu ryzyka i zatracenia swojego stylu. Hiszpański Dark Moor to żywy przykład, że można ewoluować, zmieniać swój styl, trzymając się pewnych już sprawdzonych patentów. Dark Moor kojarzony był początkowo jako band power metalowy, potem otarli się o neoklasyczne granie, co było słychać na „Beyond the Sea” czy „Tarot”, które uchodzą za najlepsze dokonania zespołu. Potem zespół otarł się o symfoniczny metal na „Autumnal”, zaś „Ancestral Romance” ukazał romantyczny klimat i nawiązań do tradycji i hiszpańskiej muzyki. Ostatni album „Ars musica” ukazała nieco inne oblicze bo bardziej progresywne. To czego można oczekiwać po nowym „Project x”?

Już patrząc na okładkę można odnieść wrażenie, że szykują się spore zmiany i faktycznie jest to znów nieco inny album. Bardziej progresywny, czy też w myśl okładki futurystyczny. Tak zespół zabiera nas w świat s-f i wychodzi im to nadzwyczaj dobrze. Można poczuć się jak w nieco innej przestrzeni i pełno tutaj smaczków, które mają podkreślić ten klimat. Muzycznie zespół też jakby ewoluował i szukał na nowo swojego stylu. Tym razem zespół zabiera nas w rejony progresywnego rocka i melodyjnego metalu, odsuwając power metal na daleki plan. Właściwie power metalu nie uświadczymy tu już w takiej ilości co byśmy chcieli. Właściwie to tych elementów nie ma za wiele. Ma być nacisk na rock i progresję i to jest właśnie znakiem rozpoznawczym nowego krążka. Produkcja nasuwa nam takie zespoły jak Rhapsody czy Stratovarius i to zasługa Luigi Stefaniniego. Pod tym względem album błyszczy, tylko gorzej już z samą zawartością. Zaczyna się od futurystycznego intra „November 3023” i słychać, że to będzie inny album. Klawisze nasuwają nowoczesny progresywny heavy metal z domieszką orkiestry. Na pewno może się spodobać filmowy klimat, jednak czy na taki Dark Moor czekaliśmy? „Abduction” to jeden z mocniejszych kawałków na płycie, ale daleko mu do petard z „Tarot” czy „Beyond The Sea”. Ma spore ilości symfonicznego metalu i tutaj kłania się „Autumnal”. Choć zespół starał się brzmieć tutaj bardziej progresywnie i momentami ciężko stwierdzić że to ten sam band co nagrał taki „Tarot”. „beyond the Stars” jest bardziej rockowy, bardziej podniosły i na plus można zaliczyć wpływy Queen. Właśnie Dark Moor sporo czerpie z twórczości Queen i stara się to upchać niemal w każdym utworze. „Conspiracy Revealed” miał być pewnie bardziej power metalowy, a wyszedł z tego nieco dziwny utwór, ale z pewnością jego zaletą jest to że zapada w pamięci przez chwytliwy refren. Kolejnym smętnym i bardziej rockowym kawałkiem na płycie jest „I want to believe” i nie wiem czemu płytę wypełniają takie kawałki, które stawiają zespół w mniej korzystnym świetle. No chyba, że ktoś ceni sobie komercyjny rock i Queen pod każdą postacią. Echa dawnego Dark Moor można uświadczyć w bardziej melodyjnym „Bon Voyage”. Zespół wziął sobie do serca klimat s-f i tworzenie progresywnego grania i nie boi się nawiązać do Eletric Light Orchestra w takim „The existance”. Powiew agresji i neoklasycznego grania można doszukać się w chwytliwym „Gabriel”, z kolei zamykający „There's Something in the Skies” to dobre podsumowanie albumu, które pokazuje nawiązania do Queen, nacisk na progresywność i klimat s-f.

Dobrze widzieć, że Dark Moor lubi eksperymentować i kombinować z stylem. Miło widzieć, że się rozwijają i wciąż nie boją się odgrywać nowych rejonów. Jednak nie każdy musi to akceptować i doceniać. Dark Moor zbyt często kombinuje i było lepiej dla nich gdyby dłużej zostali przy jednym stylu. Najlepiej by jednak było, jakby wrócili do korzeni i przypomnieli sobie swoje korzenie i jak się gra neoklasyczny power metal. Nie przekonuje mnie to co Dark Moor gra obecnie i właściwie ciężko poznać że to ten sam zespół co nagrał „Tarot” a szkoda, bo zawsze należy do grona moich ulubionych zespołów.

Ocena: 4.5/10

1 komentarz: