Strony

piątek, 9 października 2015

GRAVE DIGGER - Exhumation - The Early Years (2015)

Niemcy słyną z pracowitości i to przedkłada się również na sferę muzyczną. Spójrzmy tylko na niemiecką potęgę heavy/power metalu w postaci Grave Digger, który cały czas mocno pracuje by pozostać w formie i nie zapomnianym zespołem. Co ciekawe ilość w ich przypadku również przedkłada się na jakość i nie ma mowy o słabych wydawnictwach. Jednak czy potrzebne było wydanie komplikacji w postaci „Exhumation – The Early Years”? Odświeżone i na nowo zagrane kawałki z z pierwszych płyt wydanych w latach 80 z nowym brzmieniem i produkcją to ciekawy zabieg, który będzie nie ladą atrakcją dla fanów Grave Digger, a także tych którzy nie znają początków kapeli, bądź w ogóle nie mieli do czynienia z twórczością niemieckiej formacji.

Z pewnością na plus trzeba zaliczyć, to że zespół postanowił poświęcić czas by stare kawałki odświeżyć, a nie tylko zebrać wszystko do jednej kupy. Na plus trzeb oddać to, że nie które kompozycje brzmią o wiele lepiej niż w oryginalnej wersji, a to już coś. Dobrze dopasowana okładka, mocne i soczyste brzmienie też mają dobry wpływ na całość. Jednak największym atutem jest to że mamy zbiór największych hitów z początków grupy. Nie zabrakło takich hitów jak „Witch Hunter” czy „Headbanging Man”, które brzmią o wiele mocniej niż w latach 80. Zespół obrał sobie za cel odświeżenie hitów z „war games”, Witch Hunter” i „Heavy metal Breakdown”. Sporo szybkich kawałków trafiło na tą składanką. Tak więc mamy tutaj jeden z moich faworytów w postaci „Enola Gay – Drop The Bomb”, który brzmi jeszcze agresywniej. Pojawił się „Shoot Her down”, który oryginalnie znalazł się na demie z 1982 r, a także „Stand Up and Rock”, który pochodzi z płyty wydanej pod pseudonimem Digger. Składankę promował słusznie jeden z największych hitów zespołu, a mianowicie „Heavy Metal Breakdown” do którego nakręcony pomysłowy klip. Na płytę trafił też mocniejszy „Get Away” nieco hard rockowy „We Wanna Rock You”. Najsłabszym momentem na płycie jest nijaki „Playing Fools” czy „Here i Stand”. O wiele lepiej wypadają hard rockowe kompozycje w postaci „Tyrant” czy „Paradise”. Słychać w nich przynajmniej więcej polotu i zaangażowania.

Parę utworów zyskało na jakości, parę utworów nieco straciło i właściwie można było sobie darować całe to zamieszanie wokół tej komplikacji. Zespół stracił czas, a mógł go zainwestować nieco lepiej. Komplikacja nie jest zła i na pewno miło jest usłyszeć na nowo zagrane kawałki z początkowej kariery Grave Digger, jednak jest to raczej atrakcja dla fanów. Tak to też trzeba traktować – miły prezent dla fanów niemieckiej formacji, która przymierza się do wydania nowego albumu w 2016, a póki co zaspokaja głód fanów tym wydawnictwem.

Ocena: 7.5/10

1 komentarz:

  1. a nie lepiej zremasterować 3 pierwsze płyty, których nigdzie się już nie kupi, a te koszmarki dodać jako bonusy? To samo tyczy się Running Wild...potem pretensje, że piractwo się szerzy

    OdpowiedzUsuń