Jednym z takich kultowych
zespołów lat 80 w kategorii heavy metalu z domieszką NWOBHM
czy doom metalu jest bez wątpienia Ripper. Ta amerykańska formacja
zapisała się w historii heavy metalu dzięki debiutowi tj „...and
The dead shall rise”, który ukazał się w 1986roku.
Niestety w 1990 doszło do rozpadu kapeli. W 2009 roku powrócili
z nowym albumem ale to już nie było to samo. Tak o to zespół
znów przepadł na jakiś czas. Teraz w 2015 roku Ripper
powraca z nowym albumem i z pewnością „Third Witness” ma być
swego rodzaju wycieczką do lat 80 i dopisanie kolejnego rozdziału
po debiucie. Bez wątpienia próba nawiązanie do tamtego
okresu, do tamtego stylu zakończyła się sukcesem i udało się
nagrać ciekawy album. Mamy tutaj właśnie wszystko to co do czego
nas przyzwyczaił ten band. Jest przybrudzony heavy metal z wyraźnymi
elementami doom metalu czy NWOBHM. Brzmienie zostało dostrojone tak
by oddać klimat tamtych wydawnictw. Klasyczne rozwiązania to klucz
do sukcesu tego dzieła. Odstawiono jakieś nie potrzebne nowoczesne
wstawki i dzięki temu może jest to nieco mało odkrywcze, ale
zadowoli większą część fanów. Co cieszy to również
to że zespół dalej napędza Rob Graves i Sadie Paine. Dzięki
niemu wokal ma w sobie wciąż tą magię, a partie gitarowe surowy
wydźwięk i naturalność o którą tak ciężko. Z tego
wynika taka korzyść, że płytę miło się słucha i można się w
czuć w styl w którym nie brakuje pewnych odesłań do Black
Sabbath. Już nie chodzi mi o dobrze wykonany cover w postaci
„Sabbath Bloody Sabbath”. Taki „Fragrant
Earth” to znakomity przykład czerpania z twórczości
Black Sabbath. Gitary dostrojone pod styl stoonerowy z naciskiem na
lata 70 i w dodatku mroczny, ponury klimat, który potęguje to
odczucie. Na płycie nie brakuje ostrzejszego grania, co potwierdza
otwierający „Dead Dreams” czy „Geneticide”
, które mają w sobie ducha pierwszego albumu. Dla fanów
szybszego grania zespół przygotował „Into the Realm”
czy „Goin Green”. To tylko pokazuje jaki mamy
rozrzut na nowej płycie i jak zespół jest mocno przywiązany
do swoich korzeni. Jednym słowem świetny powrót kultowej
kapeli z lat 80. Fani NWOBHM i klasycznego heavy metalu, który
oddaje to co najlepsze z lat 8o śmiało mogą odpalać tą petardę.
Ocena: 8/10
"kultowych"?
OdpowiedzUsuń