Strony

poniedziałek, 5 października 2015

RIPPER - Third Witness (2015)

Jednym z takich kultowych zespołów lat 80 w kategorii heavy metalu z domieszką NWOBHM czy doom metalu jest bez wątpienia Ripper. Ta amerykańska formacja zapisała się w historii heavy metalu dzięki debiutowi tj „...and The dead shall rise”, który ukazał się w 1986roku. Niestety w 1990 doszło do rozpadu kapeli. W 2009 roku powrócili z nowym albumem ale to już nie było to samo. Tak o to zespół znów przepadł na jakiś czas. Teraz w 2015 roku Ripper powraca z nowym albumem i z pewnością „Third Witness” ma być swego rodzaju wycieczką do lat 80 i dopisanie kolejnego rozdziału po debiucie. Bez wątpienia próba nawiązanie do tamtego okresu, do tamtego stylu zakończyła się sukcesem i udało się nagrać ciekawy album. Mamy tutaj właśnie wszystko to co do czego nas przyzwyczaił ten band. Jest przybrudzony heavy metal z wyraźnymi elementami doom metalu czy NWOBHM. Brzmienie zostało dostrojone tak by oddać klimat tamtych wydawnictw. Klasyczne rozwiązania to klucz do sukcesu tego dzieła. Odstawiono jakieś nie potrzebne nowoczesne wstawki i dzięki temu może jest to nieco mało odkrywcze, ale zadowoli większą część fanów. Co cieszy to również to że zespół dalej napędza Rob Graves i Sadie Paine. Dzięki niemu wokal ma w sobie wciąż tą magię, a partie gitarowe surowy wydźwięk i naturalność o którą tak ciężko. Z tego wynika taka korzyść, że płytę miło się słucha i można się w czuć w styl w którym nie brakuje pewnych odesłań do Black Sabbath. Już nie chodzi mi o dobrze wykonany cover w postaci „Sabbath Bloody Sabbath”. Taki „Fragrant Earth” to znakomity przykład czerpania z twórczości Black Sabbath. Gitary dostrojone pod styl stoonerowy z naciskiem na lata 70 i w dodatku mroczny, ponury klimat, który potęguje to odczucie. Na płycie nie brakuje ostrzejszego grania, co potwierdza otwierający „Dead Dreams” czy „Geneticide” , które mają w sobie ducha pierwszego albumu. Dla fanów szybszego grania zespół przygotował „Into the Realm” czy „Goin Green”. To tylko pokazuje jaki mamy rozrzut na nowej płycie i jak zespół jest mocno przywiązany do swoich korzeni. Jednym słowem świetny powrót kultowej kapeli z lat 80. Fani NWOBHM i klasycznego heavy metalu, który oddaje to co najlepsze z lat 8o śmiało mogą odpalać tą petardę.

Ocena: 8/10

1 komentarz: