Najlepszą odskocznią od szarej rzeczywistości i naszej
codzienności jest ucieczka do świata snu i marzeń. Naszą
wyobraźnię najlepiej pobudza sztuka w postaci książek czy filmów.
To są te najłatwiejsze przykłady. Wszystko dostajemy na tacy i nie
trzeba się zbytnio wysilać. Czy muzyka może dostarczyć podobnych
bodźców? Czy muzyka może pobudzać wyobraźnię i być naszą
furtką do świata fantasy i marzeń?
Mamy do czynienia z różnymi płytami i z różnym
rodzajem muzyki i w sumie nie każda potrafi wzbudzić takie emocje.
Niektóre płyty pełnią rolę czaso umilaczy i czy też formę
odpoczynku. Mają nas zabawiać i dostarczać dobrej rozrywki. Jednak
są jeszcze takie płyty, które przenoszą nas do innego
świata, który pozwala odpłynąć w myślach i wykreowanym
przez naszą wyobraźnię świecie. Tak też jest z muzyką
amerykańskiego bandu Vektor. Ta młoda kapela, która działa
od 2004 r nie przestaje nas zadziwiać. Mają na swoim koncie 3
albumy, a na ten najnowszy w postaci „Terminal Redux” przyszło
nam czekać 5 lat. Ten czas dobrze spożytkował zespół
tworząc jeden z najciekawszych albumów thrash metalowych,
jakie powstały w ostatnim czasie. Nie dość, że jest to pierwszy
album pod skrzydłami wytwórni Earache to jeszcze jest to
pierwszy koncepcyjny album. Ciekawa historia osadzona w klimatach
Star Wars czy Star trek dodaje tylko uroku i wyjątkowości nowego
krążkowi. Zespół na przestrzeni lat doskonalił swój
styl i na „Terminal redux” słychać jak dobrze wszystko współgra
ze sobą. Vektor nie boi się wyszukanych melodii, psychodelicznego
klimatu, tematyki s-f i mieszania thrash metalu z progresywnością.
Efekt jest powalający i to czyni amerykański band jednym z
najlepszych w tej dziedzinie. W końcu ktoś przejął pałeczkę po
Voivod i nie boi się wyznaczać nowych trendów. Nowy album
opowiada historię samotnego astronauty, który uczestniczył w
różnego rodzaju badaniach naukowych. Po przejściach, z
pewnymi skutkami ubocznymi odzyskuje pamięć. W poszukiwaniu
ratunku trafia do galaktyki Cygnus. Lata izolacji i uczestnictwo w
eksperymentach zmieniło naszego bohatera w postać rządną władzy.
To on podburza lud galaktyki i doprowadza do zamachu stanu. Za cel
obiera sobie równowagę w galaktyce. Historia jest dobrze
rozpisana i ma sporo ciekawych wątków. Od razu zespół
wciąga nas w świat s-f i przygód galaktycznych. Dobór
odpowiedniego klimatu, melodii i motywów gitarowych tylko
dopełniło uroku. Całość znakomicie ze sobą współgra.
Oczywiście cały czas pierwsze skrzypce gra wokal Davida oraz jego
popisy z drugim gitarzystą, czyli Erik'em. David skupia się na
agresywności i technice, a to tylko podkreśla profesjonalizm bandu.
Na płycie jest pełno rozbudowanych kompozycji i wyszukanych
motywów, dlatego nie ma mowy o nudzie czy kopiowaniu czyjegoś
stylu. Band odwalił kawał dobrej roboty. Na sam początek
„Charging The Void” czyli 9 minutowy kolos, który
wprowadza nas w świat s-f i progresywnego thrash metalu. Vektor
pokazuje klasę i swój prawdziwy kunszt. Jest energia,
pomysłowość i agresja, które znakomicie się uzupełniają.
Wiele spokojniejszych momentów znajdziemy w drugim kawałku,
czyli „Cygnus Terminal”. Sporo dzieje się w tej
kompozycji i można znaleźć tutaj wiele ciekawych rozwiązań i
przejść. Z kolei fani melodyjnych solówek i ostrych riffów
powinni zwrócić uwagę na rozpędzony „LCD”,
który ma coś ze starego Toxik. Nie brakuje też rasowych
thrash metalowych petard, który nawiązują do kultowych
albumów tego gatunku. W tej roli znakomicie spisuje się
zwięzły „Ultimate artificer”. Nie ma słabych
momentów i w sumie zespół dość fajnie urozmaica
materiał. Pojawia się stonowany i marszowy „Psychotropia”,
klimatyczny „Pillars of Sand”, czy spokojniejszy,
wręcz balladowy „Collapse”. Dzięki temu udało
się uciec przed nudą i rutyną. Kwintesencja Vektor, ich stylu i
tego co potrafią mamy w finałowym „recharging the Void”,
który trwa ponad 13 minut. Lepszego zamknięcia nie mogli
panowie wymyślić.
Brakuje słów by opisać „Terminal Redux”, bowiem ta płyta
jest inna niż wszystkie w tej dziedzinie. Ma swój charakter,
swój styl i swoją historię. Muzyka jednak może być
sposobem na pobudzenie wyobraźni i furtką do świata fantasy.
Vektor to spec od tworzenia wysokiej klasy płyt osadzony w
progresywnym thrash metalowym świecie. Potrafią nagrywać kolosy i
przy tym nie nudzić. To się nazywa klasa. Po raz kolejny
udowodnili, że są jednym z najlepszych bandów jakie pojawiły
się w przeciągu ostatniej dekady.
Ocena: 10/10
Odpierdol się od Voivod,jak oni tworzyli swoją wyjebaną w kosmos muzykę pewnie cię na świecie nie było albo nosiłeś majty z klapą i na muchy papty wołałeś.
OdpowiedzUsuńPo pierwszych dźwiękach słychać wpływy Nevermore i Death-The Sound of Perseverance a Schuldinera czuć na odległość.