Jeśli
ktoś ma obsesję na speed metalu w stylu Agent Steel, Savage Grace
czy Liege Lord ten powinien zapoznać się z debiutanckim krążkiem
szwedzkiego Armory. „World peace...cosmic war” to pozycja, która
pozwoli nam poczuć klimat s-f, a także płyt heavy metalowych z lat
80. Przede wszystkim jest to album, który jest prosty w
odbiorze, a sam zespół stawia w dużej mierze na dynamikę,
zadziorność i chwytliwość. Choć jest to debiutancki album
szwedzkiej formacji, to jednak trzeba przyznać, że odnajdują się
w tym co grają. Wokal Anderssona na pewno jest naturalny i bardzo
przekonujący. Z kolei Ingelman i Sundin stwarzają dobre tło w
postaci solidnych riffów, zadziornych solówek i
chwytliwych melodii. Cała konstrukcja utworów może jest i
banalna, ale potrafi porwać i wciągnąć. „Cosmic War”
to energiczny kawałek, który przemyca sporo cech z heavy
metalu i speed metalu z lat 80. Niby brzmi znajomo, a mimo to potrafi
dostarczyć sporo frajdy. Nieco ostrzejszy jest „High Speed
death”, który ma w sobie ducha thrash metalowych
produkcji lat 80/90. Na uwagę zasługuje „Spinning towards
Doom”, który wyróżnia się pomysłowym
riffem. Echa Megadeth, czy Agent Steel można usłyszeć w
„Artificial Slayery”. Końcówka jest bardzo
udana i tutaj pojawia się przebojowy „Final Breath”
czy bardziej rozbudowany i urozmaicony „Space Marueders”.
Ogólne wrażenia bardzo pozytywne, pomimo że utwory są na
jedno kopyto. Z płyty bije pozytywna energia i duch lat 80. Solidna
speed metalowa pozycja.
Ocena:
8/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz