Strony

niedziela, 21 stycznia 2018

LEAVES EYES - Sign of the dragonhead (2018)

Patrząc na okładkę najnowszego albumu Leaves Eyes można odnieść wrażenie, że patrzymy na kopię okładki Stormwarrior. Jednak to są dwa różne zespoły. Leaves Eyes nie gra barbarzyńskiego speed/power metalu, a symfoniczny power metal w stylu Epica, Liv Kristine czy Nightwish. To już 7 album tej formacji i na pewno potwierdza ich umiejętności i status jaki już posiadają. Działają od 2003r i wciąż się mają dobrze, ale szkoda że w zespole nie ma już Liv Kristine. Trzeba przyznać, że nowa wokalistka tj Elina Sirala potrafi śpiewać operowa i pasuje idealnie do tego co gra band. Sam album wyróżnia się tajemniczym, mrocznym klimatem. Co można tutaj znaleźć to podniosłe kompozycje, nie brakuje też bardziej wyszukanych melodii czy chwytliwych przebojów.  Jednym z pierwszych hitów na płycie jest tytułowy "Sign of the dragonhead". Utwór jest prosty, ale imponuje podniosłością i ciekawymi melodiami. Bardzo dobrze zostaje wykorzystany folkowy klimat w przebojowym "Across The sea", który przypomina ostatnie dokonania Nightwish. W podobnej stylistyce utrzymany jest zadziorny "Jomsborg" czy przebojowy "Riders of the wind". Więcej power metalu mamy w energicznym "Shadows in the night", ale nie brakuje też bardziej heavy metalowych hymnów co potwierdza "Fires in the north". Całość zamyka bodajże najciekawsza kompozycja z płyty czyli 8 minutowy "Waves of Euphoria".  Aleksander i Pete tworzą zgrany duet gitarowy i stawiają na urozmaicone motywy i imponujące melodie. Brakuje jedynie nieco powera i zaskoczenia.  Płyta zasługuje na uwagę nie tylko ze względu na klimat, soczyste, mięsiste brzmienie, ale też na całkiem zgrany materiał. Warto znać "Sign of the dragonhead".

Ocena: 7/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz