"Lost Between Dimensions" to debiut szwedzkiej formacji Palantir, który śmiało można polecić fanom Lost Horizon, Morifade czy Nocturnal Rites. Melodyjny power metal nie jest tutaj głównym czynnikiem, bowiem w muzyce Palantir znajdziemy też elementy progresywne i science fiction. Dodatkowym atutem tego wydawnictwa jest fakt, że produkcją zajął się Ced Forsberg znany z Blazon Stone czy Rocka Rollas. Dzięki temu można być spokojnym o jakość tej płyty. Znajdziemy tutaj sporo ciekawych i klimatycznych kawałków, a najlepsze jest to że płyta jest urozmaicona i bardzo przebojowo. Sami muzycy mimo braku większego doświadczania imponują profesjonalizmem. Marcus, który pełni rolę wokalista śpiewa czysto i z łatwością wchodzi w górne rejestry. Album otwiera nastrojowy "To Valhalla", który oczywiście nawiązuje do twórczości Falconer, czy Blind Guardian, co już dobrze świadczy o utworze.Dalej mamy rozpędzony i melodyjny "Escaping Reality", w którym zespół pokazuje jak bardzo chce stworzyć odpowiedni klimat s-f. Marszowy "Revival" jest bardziej nowoczesny w swojej stylizacji. Co więcej w tym kawałku mamy więcej progresywnych elementów, co jeszcze bardziej upiększa ten utwór. "Warriors of the Sun" też zaskakuje klimatem i popisem wokalnym Marcusa. "Centre of My life" to ukłon w stronę Sonata Arctica czy Stratocarius. Bardzo melodyjny i lekki kawałek.Mamy jeszcze marszowy i bardziej epicki "Kings and Queens". Punktem kulminacyjnym jest "Lost between dimensions", który przemyca sporo ciekawych elementów i przypomina stary dobry Lost Horizon, Rhapsody czy Gamma Ray. Świetny kawałek, który idealnie podsumowuje cały krążek. Miłe zaskoczenie tego roku i warto znać ten album, bo panowie pokazali klasę i pomysłowość.
Ocena: 9/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz