Strony

niedziela, 16 września 2018

GRAVE DIGGER - The living Dead (2018)

To już prawie 40 lat działania na rynku metalowym weteranów z Grave Digger. Ten czas band postanowił uczcić nową płytą. "The living Dead" to już 20 krążek tej niemieckiej formacji i zespół zaskakuje swoją pracowitością i częstotliwością wydawania albumów. Każdego roku okazuje się jakieś wydawnictwo tej formacji i można odnieść wrażenie, że stawiają na ilość i dobre statystyki. Niestety cierpi na tym jakość tych płyt i ostatnio dobry album to "Return of the reaper" z 2014r. "the living Dead" to w zasadzie typowy Grave Digger z charakterystycznym wokalem Chrisa i topornymi riffami. Nie ma świeżości, ani niczego nowego. To wszystko już było i 100 razy lepiej podane.  "Fear of the living dead" to udany otwieracz, bowiem jest agresywny, dynamiczny i taki z pazurem. Stonowany i nieco marszowy "Blade of the immortal", który niczym specjalnym się nie wyróżnia. Rozpędzony "when death passes by" mocno przypomina Paragon i to jest dobry znak.Nie wiele wnosi zadziorny "the power of metal", który imponuje mocnym riffem.Najlepiej wypada przebojowy "what war lefft behind", który nawiązuje do starych płyt.Parodie Grave digger mamy w hard rockowym "Fist in your face" czy w folkowym "zombie dance". W tym ostatnim przynajmniej próbują czegoś nowego. Jako całość album jest monotonny i po prostu słaby. Nie ma utworów, które zapadają w pamięci. Jeden z najsłabszych albumów Grave digger.

Ocena: 4/10

4 komentarze:

  1. A mnie się podoba. W wielu miejscach ładne wspominki w kierunku "Excalibur" zwłaszcza. Nie ma pitolenia jak to było na "Healed By Metal". W wielu miejscach jak "Blade Of Immortal" czy kapitalnym "Power Of Metal" ekipa serwuje świeże i dotychczas nie stosowane refreny. Wyśmienity początek ma też "Hymn Of The Damend". Koniec końców 8/10 i miejsce wśród najlepszych 30 albumów roku pewne.

    OdpowiedzUsuń
  2. No i do tego świetna okładka !!

    OdpowiedzUsuń
  3. Straszny słabiak :/ Chyba nawet wytwórnia nie wierzy w jego powodzenie bo po raz drugi z rzędu płyta grabarza jest opakowana w najniższej jakości digipack, który strach do ręki brać w obawie przed zniszczeniem. Jedyny plus wydawnictwa to okładka, reszta szkoda gadać...

    OdpowiedzUsuń
  4. Zajebista płyta, trzym poziom grabarza, malkontenci😁

    OdpowiedzUsuń