Od kiedy w Sirenia pojawiła się wokalistka Emmanuelle Zoldan to można rzec przeszedł diametralną zmianę. Owszem dalej grają symfoniczny metal z domieszką gotyku, to jednak wszystko jest bardziej dojrzałe, pełne podniosłości, agresji i pazura wyjętego z melodyjnego death metalu. Głos nowej wokalistki, która jest w bandzie od 2006 r nasuwa na myśl głos Tarji Turnen. Operowa maniera dodaje całości odpowiedniego charakteru. O ile "Dim days of dolor" był pierwszym krokiem w tym nowym kierunku, o tyle najnowsze dzieło zatytułowane "Arcane astral aeons" jest dopracowanym majstersztykiem w swoim gatunku. Nowym nabytkiem Sirenia jest Nils Courbaron, który idealnie sprawdza się w roli gitarzysty. Wraz z Janem tworzy zgrany duet i dają czadu. Nie brakuje mocnych riffów, ciekawych rozwiązań i urozmaiceń. Sirenia zawsze kojarzyła mi się z komercyjnym graniem, a ten album pokazuje zupełnie inne oblicze. Symfoniczny metal z górnej półki, który nie nudzi, a imponuje pomysłowością i aranżacjami. Epickie chórki, dużo ciekawych ozdobników sprawiają, że album jest majstersztykiem i najlepszym w dorobku kapeli.
Już otwieracz "In styx Embrace" uświadamia nas, że będzie to inny album. Atakuje nas na dzień dobry podniosłość, epickie chórki i symfoniczne ozdobniki. Na myśl przychodzi stary dobry Nightwish czy Epica. Jest szybkość, dynamika, jest pazur i power metalowy charakter. To musi się podobać. Dużo na tej płycie takiego prostego, melodyjnego grania i to udziela się w przebojowym "Into the night". Znów pomysłowy riff i wyśmienity głos Emanuelle, który buduje podniosły klimat. Bardzo dobrze wypada też agresywniejszy i taki nieco posępny "desire". Sporo dzieje się też w progresywnym "Aspyxia", który pokazuje jaki potencjał drzemie w muzykach. "Queen of lies" to jeden z mocniejszych momentów na płycie. Jest to utwór, który kipi energią i błyszczy dzięki elementom melodyjnego death metalu. W podobnym stylu utrzymany jest zadziorny "The voyage". Każdy utwór to prawdziwy diament i prawdziwa uczta dla fanów melodyjnego grania. Przede wszystkim jest urozmaicenie i dbałość o szczegóły.
Sirenia pokazuje swój potencjał i nagrała najlepszy album w swoim dorobku. To płyta dopracowana i prezentująca muzykę na wysokim poziomie. Jestem miło zaskoczony nowym krążkiem, bo jest już to inny band niż na początku. Warto znać ten krążek, bo to jeden z najciekawszych wydawnictw roku 2018.
Już otwieracz "In styx Embrace" uświadamia nas, że będzie to inny album. Atakuje nas na dzień dobry podniosłość, epickie chórki i symfoniczne ozdobniki. Na myśl przychodzi stary dobry Nightwish czy Epica. Jest szybkość, dynamika, jest pazur i power metalowy charakter. To musi się podobać. Dużo na tej płycie takiego prostego, melodyjnego grania i to udziela się w przebojowym "Into the night". Znów pomysłowy riff i wyśmienity głos Emanuelle, który buduje podniosły klimat. Bardzo dobrze wypada też agresywniejszy i taki nieco posępny "desire". Sporo dzieje się też w progresywnym "Aspyxia", który pokazuje jaki potencjał drzemie w muzykach. "Queen of lies" to jeden z mocniejszych momentów na płycie. Jest to utwór, który kipi energią i błyszczy dzięki elementom melodyjnego death metalu. W podobnym stylu utrzymany jest zadziorny "The voyage". Każdy utwór to prawdziwy diament i prawdziwa uczta dla fanów melodyjnego grania. Przede wszystkim jest urozmaicenie i dbałość o szczegóły.
Sirenia pokazuje swój potencjał i nagrała najlepszy album w swoim dorobku. To płyta dopracowana i prezentująca muzykę na wysokim poziomie. Jestem miło zaskoczony nowym krążkiem, bo jest już to inny band niż na początku. Warto znać ten krążek, bo to jeden z najciekawszych wydawnictw roku 2018.
Ocena: 9.5/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz