Uwaga Niemcy w natarciu! Ledwie rok 2019 się rozpoczął a już na dzień dobry mamy najnowsze dzieła dwóch młodych kapel prosto z Niemiec. Gloryful i Metal Inquisitor wydali swoje najnowsze wydawnictwa i oba są na wysokim poziomie. Gloryful działa od 2010 roku i już nagrali 4 albumy. Muzycznie jest to soczysty heavy/power metal, który ociera się o twórczość Grave Digger, Brainstorm, czy Mystic Prophecy. "Cult of Sedna" to dojrzała płyta, a przede wszystkim bardzo energiczna i zagrana z polotem. Słychać tutaj, że jest pasja i miłość do power metalu. To przedłożyło się na zgrany, przemyślany i energiczny materiał. Roi się od chwytliwych refrenów, od mocarnych riffów i od tej niemieckiej precyzji. Gloryful jest na fali i to słychać. Ten album to potwierdzenie, że band się rozwija i trzyma wysoki poziom. Okładka jak na ten band dość urocza, a brzmienie tym razem ostre jak brzytwa. Co cieszy to na pewno, że wokalista Johny la bomba daje z siebie więcej i słychać ten pazur w jego głosie. To właśnie on nadaje charakteru zespołowi i napędza band w energicznym "The oath". Gloryful dostarcza chwytliwy riff i dużą dawką melodyjności w przebojowym "Brothers in arms". Shredmaster i Adrian to duet dynamit i nie boją się niczego. Grają to co gra im w sercu i są tego efekty. Klasa sama w sobie, a to dopiero początek. Uroczy jest też refren w heavy metalowym "Void of Tommorow". Echa Judas Priest, czy Primal Fear pojawiają się w zadziornym "The haunt", który szybko stał się moim faworytem. To jest power metal na jaki warto czekać. Band urozmaica nam materiał na nowej płycie i nie popada w rutynę. Hard rockowy "True till Death" oparty na prostej melodii i stonowanym tempie pokazuje że band odnajduje się w wielu stylizacjach. W podobnych klimatach jest też nieco komercyjny "Desert Stranger", ale to nie jest ujma dla tego wydawnictwa, a wręcz przeciwnie. Dzięki takim kawałkom jest luz na płycie i swego rodzaju lekkość. Drugim takim rasowym rozpędzonym power metalowym killerem na krążku jest "My sacrifice" i to jest najlepsze co nas spotyka na tej płycie. Całość zamyka udany, ale nieco jakby nieskończony instrumentalny utwór "Into the next chapter". Gloryful porwał, wciągnął w swój świat i zniszczył mnie totalnie. Wyszedł zgrany i pełen zaskoczeń album. Przede wszystkim nie ma miejsca na nudy i cały czas band serwuje kompozycje z górnej półki. Jak dla mnie jest to ich najlepszy album i pokazuje ich styl i jakość. Tego trzeba posłuchać !
Ocena: 8.5/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz