Strony

piątek, 8 marca 2019

WARRIOR PATH - Warrior Path (2019)

Yannis Papadopoulus i Bob Katsionis to wielkie nazwiska jeśli chodzi o power metal, to także bohaterowie greckiej sceny metalowej. Firewind, Beast in Black, Wardrum to pierwsze z brzegu kapele, który kojarzą się z tymi nazwiskami. Yannis w tym roku pozamiatał z Beast in Black i mało kto by sądził, że jest jeszcze wstanie powtórzyć ten sukces z Warrior Path.





To płyta, która skierowana jest do fanów klasycznego epickiego heavy/power metalu. Znajdziemy tutaj wpływy Iron Maiden, Riot, Crimson Glory, Running Wild, Manila Road, Bathory, Battleroar, a taki zestaw może oznaczać tylko dobrą zabawę i płytę która może namieszać w tym roku. Yannis wciąż brzmi znakomicie i jego wokale to jeden z motorów napędowych tej płyty. Ile kroć słychać jego głos to ciarki przechodzą.Warrior Path to też Bob Katsionis, który odpowiada za niesamowite i pełne energii motywy gitarowe. Daje czadu i nie rozdrabnia się na jakieś nijakie melodie i oklepane motywy. Jest finezja, jest pomysłowo i z kopytem. Na taki heavy/power metal warto czekać. Okładka idealnie wpasowuje się w styl grupy, a mocne, dopracowane brzmienie jest tego dopełnieniem. Zawartość potrafi oczarować i rzucić na kolana. Każdy utwór to prawdziwa perełka. Już sam otwieracz "Riders of The Dragons" imponuje epickości, ciekawymi motywami. To utwór bardzo klimatyczny i taki naszpikowany patentami Iron Maiden. Dzieje się tutaj sporo i to sporo dobrego. Dalej mamy również pełen różnych smaczków "The Hunter", który imponuje ciekawym wejściem i szybko pokazuje pazur. To utwór energiczny, rozpędzony i taki oddający piękno power metalu. Fani Gamma Ray, Helloween czy Dream Evil pokochają ten kawałek. Prawdziwy killer.  Marszowy "Stormbringers" to przykład jak można znakomicie stworzyć epicki, rycerski heavy metal. Dojrzały i urozmaicony kolos w postaci "Black Night" to kolejna perełka, która pobudza zmysły. Elementy balladowe znakomicie wpisują się w konwencję utworu.  W podobnym stylu utrzymany jest romantyczny i balladowy "The path of the warrior". Smutny kawałek, który pokazuje prawdziwą drogę wojownika, która nie zawsze wiąże się z agresją. Dużo emocji w tym kawałku się przewija. Mamy też killer "Fight for Your life" czy piracki "Mighty Pirates", które pokazują jak wysoki poziom artystyczny tutaj panuje.

Prawdziwa perełka i jedna z najlepszych płyt tego roku. Wszystko jest tutaj perfekcyjne. Nie da się tego opisać słowami, to trzeba posłuchać. Yannis i Bob to duet nie do zatrzymania i oby nie skończyło się na jednym albumie. Płyta petarda i mój kandydat do płyty roku.

Ocena: 10/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz