"Hands of Fate" z 2017 r to był nie zbyt udany krążek brytyjskiego Savage Messiah. Band nie potrafił porwać słuchacza i brakowało ciekawych pomysłów. Z tego powodu nie miałem większych oczekiwań co do "Demons", czyli najnowszego dzieła tej kapeli. Działają od 12 lat i dali się poznać jako specjaliści od grania melodyjnego power metalu z elementami thrash metalu. Rok 2019 to również zmiany personalne, bowiem pojawił się nowy perkusista i gitarzysta. David Hruska idealnie uzupełnia lidera Dave'a Silvera, który pełni rolę gitarzysty i wokalisty. Panowie na nowym albumie imponuje zgraniem i ciekawymi pomysłami. Jest energia, jest pazur i dynamika, tak więc jest ciekawiej niż na poprzednim krążku. Dopracowano brzmienie i ozdobiono album ciekawą okładką i w efekcie dostajemy o wiele bardziej interesujący krążek niż "Hands of Fate". Dave Silver i koledzy już na starcie zacierają złe wrażenie z poprzedniego wydawnictwa. "Virtue Signal"to petarda i ten utwór imponuje mocny riffem i przebojowym charakterem. Przypomina trochę twórczość Persuader co jest sporym plusem. Więcej hard rocka i heavy metalu mamy w stonowanym "What Dreams may come" i to również utwór, który zapada w pamięci. Troszkę odstaje komercyjny "Parachute" i dopiero znów moc wraca wraz z szybszym "Under no illusions". Kolejny mocny punkt tego wydawnictwa. Band potrafi grać też agresywnie, bardziej nowocześnie, co potwierdza to "Down and out". W podobnej stylistyce utrzymany jest przebojowy "Bitter truth" czy zadziorny "Rise then Fall". Całość zamyka "Steal the faith in me" i to solidny heavy metal w ich wykonaniu. Jako całość płyta wypada dobrze i nie ma większej wpadki. Mamy poukładany heavy/power/thrash metal i jest kilka killerów, tak więc jest to płyta wart uwagi. Nie jest to płyta roku, ale miło posłuchać takiej mieszanki gatunków.
Ocena: 7/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz