Strony

środa, 7 sierpnia 2019

NORTHTALE - Welcome to paradise (2019)

Northtale to nowy zawodnik na rynku power metalowym. Jest to supergrupa, którą tworzą doświadczenie muzycy, którzy coś znaczą w power metalowym światku. Kapela powstała w 2017r i do tego wydarzenia przyczynili się Bill Hudson, Christian Eriksson i Patrick Johansson. Bill to gitarzysta, który dał się poznać za sprawą Cellador, Power Quest czy Circle II Circle. Christian to utalentowany wokalista, który śpiewał w Twilight Force. Jest jeszcze perkusista Patrick, który grywał w Stormwind czy u boku yngwiego Malmsteena. Resztę składu uzupełnili mniej znani ludzi, ale i tak takie nazwiska podziałały jak magnes i nie mogłem odpuścić debiutanckiej płycie zatytułowanej "Welcome to paradise".

Czy rzeczywiście pod tą klimatyczną okładką kryje się raj dla fanów takiej muzyki? Bez wątpienia tak. Panowie czerpią wzorce od najlepszych. Sama muzyki to taki europejski power metal lat 90. Trochę tu Sonata Arctica, trochę Helloween czy Gamma Ray. Jest trochę słodkiego power metalu, trochę mroku i całość dobrze jest wymieszana. Gitary jak i sekcja rytmiczną świetnie brzmią za sprawą mocnego, czystego brzmienia.

Płytę otwiera dynamiczny i niezwykle melodyjny "Welcome to paradise", który brzmi jak mieszanka Stratovarius i Helloween. Utwór szybko wpada w ucho i na taki power metal zawsze jest popyt. Znakomicie wypada też melodyjny i nieco hansenowski "Higher" i taki klimaty uwielbiam. "Follow me" nieco bardziej agresywny, nieco oparty o nowoczesne rozwiązania, ale to wciąż wysokiej klasy power metal. Nieco stonowany "Time to Rise" przypomina nieco wczesne dokonania Hammerfall i nawet Christian brzmi tutaj jak Joakim.  Na płycie roi się od hitów, a taki "Shape your reality" to znakomity tego przykład. Tutaj band brzmi nieco jak Dragonforce. Fanom Stratovarius może przypaść nieco futurystyczny "bring down the mountain". Mamy też echa Gamma Ray w "Playing with fire".

"Welcome to paradise" to pozycja obowiązkowa dla fanów power metalu lat 90. Nie brakuje hitów i mocnych riffów. Całość mimo braku oryginalności broni się mocnymi kompozycjami. Warto posłuchać!

Ocena: 8.5/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz