Czasami można natrafić na band, który nie jest nam znany i jedyne czym można się pokierować to okładką danego albumu. W przypadku "First kill" zespołu Piranha również okładka posłużyła za czynnik, który mnie skłonił do zapoznania się z owym wydawnictwem. Znakomita, klimatyczna okładka utrzymana w klimatach lat 80/90 z pomysłowym motywem jest po prostu świetna. Nie mogło zabraknąć oczywiście piranii.Kocham takie klimaty. O zespole wiadomo tyle, że działają od 2013r i tworzą go doświadczeni muzycy. Co znajdziemy tutaj?
To jest dobre pytanie. Głównym nurtem jest tutaj bez wątpienia agresywny, surowy thrash metal osadzony w latach 90. Słychać echa Kreator, Testament, Destruction, czy Anninhilator. Nie brakuje też elementów heavy/speed metalowych. Całość oparta jest o techniczne partie gitarowe Oza i Georgea, a także o ostre partie wokalne Andre, które napędzają ten band. Prostota, pomysłowość i dbałość o detale sprawiły, że debiut tej kapeli to znakomita porcja dla fanów takiego grania.
Na płycie znajduje się 10 utworów i każdy z nich to udana frajda dla słuchacza. Na przykład taki otwieracz "Chain reaction" to rasowy thrash metal. Jest agresja, jest szybkość i mocne, soczyste brzmienie. Nie brakuje nawiązań do Sodom czy Kreator i to mi się bardzo podoba. W "Turning Point" band nabiera bardziej heavy metalowego pazura, choć dalej agresja odgrywa kluczową rolę. Band imponuje rozbudowaną formułą w "Flight or fight" i w tym kawałku słychać nacisk położony na melodyjność. Duch lat 80 i heavy metalowa maniera napędzają "Rage of Fire", który jest jednym z mocniejszych utworów na płycie. W podobnych klimatach utrzymany jest "Target failed" czy melodyjny "Slaves of the new age". Płytę podsumowuje energiczny i przebojowy "My revenge", który idealnie podsumowuje całość.
"First kill" to może nic nowego, może brzmi to nieco wtórnie, ale ile w tym miłości do thrash metalu i lat 80/90. Panowie nie udają i grają z pomysłem i polotem. Album jest równy i agresywny, czyli taki jaki powinien być. Piranha prezentuje się znakomicie i czekam na ich kolejne dzieła.
Ocena: 8/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz