To już 25 lat istnienia szwajcarskiej formacji Shakra. Band postanowił uczcić to święto nowym albumem i "Mad world" to kolejny mocny krążek w ich dyskografii. Lata lecą a Shakra to wciąż hard rock na wysokim poziomie i mało kto tak długo trzyma wysoki poziom. Band potrafi brzmieć współcześnie, a przy tym jest wierny klasycznym patentom. Płyta skierowana do maniaków Ac/Dc, Krokus czy Gotthard.
Ta płyta to kwintesencja stylu jaki wypracował Shakra przez lata i to jest hard rock jaki słucha się z przyjemnością. Mocny riff, soczyste brzmienie, klimat lat 80 i duża dawka przebojowości, to jest znak rozpoznawczy tej kapeli. Nie byli by sobą gdyby nie charyzmatyczny wokalista Mark Fox. Jego wokal przyprawia o dreszcze i od razu wiadomo co to jest hard rock z prawdziwego zdarzenia. Na nowej płycie Thomas i Thom dają upust swoim fantazją i w efekcie dostajemy dużo mocnych, wyrazistych riffów. Każdy z nich buja i dostarcza sporo frajdy. Zabawa jest przednia, a band gra z polotem i świeżością. Wszystko działa jak w szwajcarskim zegarku.
"Mad World" składa się z 12 kawałków i każdy z nich to rasowy hit. Zaczynamy od energicznego "Fireline", który porywa swoją mocą i hard rockowym szaleństwem. Płytę promował heavy metalowy "Too much is not enough" i tutaj można wyłapać ducha Ac/Dc. Co za hit, co za przebój i to jest Shakra jaki kocham. Czasami wystarczy prosty motyw gitarowy i nutka melodyjności, a w efekcie możemy dostać znakomity killer. Tak właśnie jest z przebojowym "Mad World". Elementy Ac/Dc można uchwycić w komercyjnym i rockowym "When he comes around". Stonowany i nieco marszowy "I still rock" to świetny kawałek, który sprawdzi się na koncertach. Dalej mamy lekki i przyjemny "Fake news" czy melodyjny "Sons of fire". Całość zamyka klimatyczna ballada "New Tommorow".
"Mad world" to bardzo dobry album hard rockowy, ale tutaj nie ma niespodzianki, bowiem Shakra przyzwyczaił nas do takiego poziomu. Nie ma słabych kawałków, a każdy to rasowy killer. To trzeba znać!
Ocena: 8.5/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz