Strony

środa, 15 kwietnia 2020

CIRITH UNGOL - Forever Black (2020)

Czy ktoś wierzył, że kiedyś odrodzi się kultowy Cirith Ungol?  Sądziłem, że jest to jeden z tych przypadków, kiedy kapela zrobiła co miała zrobić i przestała istnieć. Jeśli chodzi o Cirith Ungol to za sprawą działalności w latach 80 i 90 przeszli do historii. Każdy fan heavy metalu musi ich znać. Marzenie wielu fanów tej kultowej kapeli się spełniło i teraz po 29 latach wracają z nowym albumem. Szok i nie dowierzanie, a;e to prawda. Po tylu latach Cirith Ungol powraca i co ciekawe brzmią, jakby czas dla nich się zatrzymał. "Forever Black" to taki powrót do korzeni, płyta mocno kojarzy mi się z debiutem "Forst and fire" czy "King of the dead".

Płyta brzmi jakby powstała w latach 80 i brzmi bardzo autentycznie. To nie jakaś tam podróba i marne kopiowanie kogoś. Cirith Ungol jest sobą i dalej gra klimatyczny heavy metal z domieszką doom metalu. Okładka jest w stylu do jakiego przyzwyczaił nas band i ten klimat lat 80 jest wyczuwalny. Cieszy fakt, że kapelę tworzą muzycy, który przez lata wykreowali styl Cirith ungol. Jest wyrazisty i jedyny w swoim rodzaju wokalista Tim Baker.  Mamy też gitarzystów Lindstroma i Barraza, co sprawia że styl z lat 80 i 90 został utrzymany. "Forever Black" to płyta dojrzała, przemyślana i bardzo gitarowa. Na taką płytę fani czekali, bo to klasyczny Cirith Ungol.

Kocham kiedy płytę otwiera melodyjne i wciągające intro, które buduje napięcie. "The Call" to mroczny i niezwykle mocarny kawałek, który szykuje nas na coś wielkiego. Dalej mamy dobrze nam znany "Legion Arise". Mocny riff, dobrze rozegrane partie gitarowe i ten mroczny klimat. Nic dodać, nic ująć. Kto kocha epickość i taki true metalowy wydźwięk ten z pewnością pokocha złożony i klimatyczny "the frost monstreme". Znalazło się miejsce na energiczny i przebojowy "The fire divine". Mocnym punktem albumu jest nieco progresywny "Fractus Promissum" czy marszowy i epicki "Nightmare". Całość zamyka stonowany i ponury "Forever black", który idealnie podsumowuje ten krążek.

Wciąż nie mogę uwierzyć, że Cirith Ungol po tylu latach wrócił i to z tak mocnym albumem. Płyta jest dojrzała, przemyślana i przede wszystkim mroczna. Trendy się zmieniły, a band dalej gra swoje. Klasyczny Cirith Ungol. Gorąco polecam, ale pewnie wszyscy słuchają ten album.

Ocena: 9/10



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz