W tym roku brytyjski band o nazwie Fury obchodzi 10 lecie działalności i świętują ten jubileusz nowym wydawnictwem. "The grand prize" to ich trzecie dzieło i z pewnością tylko utwierdza, że to solidna kapela, która potrafi grać. Najlepiej wychodzi im prosty, melodyjny heavy metal z domieszką hard rocka, czy też NWOBHM.
Jasne nie ma tutaj zaskoczenia, nie ma też niczego nowego co by oczarowało słuchacza. Band gra troszkę odtwórczo, ale mimo pewnych wad i tak warto poświęcić czas tej brytyjskiej formacji. Nowy krążek jest solidny i ma kilka mocniejszych momentów. Brakuje może ostatecznego szlifu i troszkę mocniejszych partii gitarowych. Julian i Jake stawiają na proste motywy gitarowe i riffy są bardzo ostrożne i troszkę pozbawione emocji. Wokal Juliana też nie wywołuje dreszczy, ani też nie potrafi wgnieść w fotel. Wiadomo, że zespół grać potrafi i dzięki temu jest solidny materiał. Jednak daleko do ideału.
Okładka troszkę nietypowa, bo bardziej kojarzy się z jakąś grą komputerową. Brzmienie też troszkę takie stłumione i bez mocy. Po otwieraczu "You re the fire" można od razu poczuć ten brytyjski klimat. Jest coś z Saxon czy Iron Maiden i od razu lepiej się tego słucha. Wtórne, ale przyjemne granie. Niczym nie wyróżnia się nieco hard rockowy "Galactic Rock". Troszkę lepiej wypada energiczny "Burnout", który wyróżnia się udaną partią basu w początkowej fazie utworu.Band potrafi grać też interesująco co potwierdza w tytułowym "The grand prize", w którym zespół nawiązuje do twórczości Iron maiden. Podobne emocje wywołuje nieco zadziorny i przebojowy "Casino Soleil". Prawdziwa petarda i najlepszy kawałek na płycie. Całość zamyka złożony "Road warrior", w którym słychać naprawdę ciekawe zagrywki gitarowe.
Fury to band, który jak prawdziwy rzemieślnik tworzy solidny heavy metal. To band, który stawia na klimat lat 80 i na proste motywy. Dobrze im idzie, ale jeszcze do perfekcji daleko. Zobaczymy gdzie band dojdzie za kilka lat.
Ocena: 6/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz