Strony

niedziela, 21 czerwca 2020

PALE DIVINE - Consequence of Time (2020)

W tym roku spore zamieszanie zgotował mi płyta od doom metalowego bandu o nazwie Sorcerer. Teraz po niedługim czasie dostajemy kolejny świetny album z muzyką w tych klimatach. Tym razem prawdziwą ucztą dla maniaków mrocznych klimatów zgotował nam amerykański Pale Divine. Kto kocha Candlemass, Grand Magus czy właśnie Sorcerer powinien zapoznać się z 6 albumem Pale Divie zatytułowanym "Consequence of Time"

Amerykański Pale Divine działa od 1995r i dorobił się bogatej dyskografii, a najlepsze jest w tym wszystkim, że przez te wszystkie lata trzymają wysoki poziom. Tak też jest i tym razem. Mrocznie, przybrudzone brzmienie, subtelne dźwięki wygrywane przez duet Ortt/Diener, czy pomysłowe kompozycje. Panowie nie idą na łatwiznę i stworzyli materiał klimatyczny, wysmakowany i dopracowany pod każdym względem. Jest epicko, melodyjnie, podniośle i mrocznie, czasami można dostrzec pazur, a czasami stonowanie. Wszystko wyszło idealnie i nie ma się do czego przyczepić.

Doom metal nie musi być ponury i przygnębiający, może też dostarczać sporo frajdy, tak właśnie jest z stonowanym "Tyrants & pawns", który nawiązuje też do klasycznego heavy metal. Doom metal w najlepszym wydaniu.  Fanom mercyful fate może przypaść klimatyczny i zadziorny "Satan in Starlight". Perfekcyjnie to brzmi i wyczyny wokalne Grega są tutaj dobrze wyważone. Co za klimat, co moc. Kocham takie wydanie doom metal, które jest wymieszane z klasycznym heavy metalem. Echa Black Sabbath można wyłapać w przebojowym "Shadows Oath" i to kolejne oblicze Pale Divine. Mroczny klimat, tajemniczość to mocne atuty "Phantasmagonia", który imponuje swoimi aranżacjami i wykonaniem. Można odpłynąć przy tym kawałku i to jest piękne. Najlepsze przed nami, bowiem tytułowy Consequence of Time" to wyprawa w nieznane. Band dostarcza niezwykłych emocji i pobudza różne zmysły. 10 minutowy kolos, który mógłby trwać w nieskończoność. Znalazło się też miejsce dla rozpędzonego "No Escape'. Niezwykle dynamiczny i zadziorny kawałek, który po raz kolejny pokazuje w jak świetnej formie jest Pale Divine. Całość zamyka stonowany i klimatyczny "Saints of Fire".

Doom metal w tym roku jest górą. Najpierw Sorcerer mnie powalił, a teraz jeszcze Pale Divine. Co za świetny album, który powala mrocznym klimatem, urozmaiconym materiałem i wysokiej klasy materiałem, Każdy utwór potrafi pobudzić emocje słuchaczy i oddaje to co najlepsze w doom metalu. Świetny album i gratulacje dla Pale Divine, który tak długo trzyma wysoki poziom. Jedna z najlepszych płyt roku 2020.

Ocena: 9.5/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz