Jedno spojrzenie na okładkę i już można wysnuć wnioski, że szykuje się nam wycieczka do heavy/power metalu z lat 80. Nazwa Glacier brzmi znajomo i faktycznie można było ją wcześniej spotkać, bowiem sama kapela działa o dziwo od 1979r. Tak więc tym razem nie jest to młoda kapela, która próbuje odtworzyć nam klimat lat 80, lecz jest to kapela, która kontynuuje swoją przygodę z lat 80. Glacier działa w nieco innym składzie i w zasadzie z oryginalnego składu już został tylko wokalista Michael Podrybau. Nie zmienia to jednak faktu, że warto sięgnąć po debiutancki krążek zatytułowany "The passing of time", który jest znakomitą mieszanką heavy/power metalu.
Amerykański Glacier muzycznie przypomina troszkę twórczość Titan Force, Liege Lord czy Shok Paris. Band idzie w klasyczne rozwiązania i w tym najlepiej się czuje. Nie ma potrzeby tworzenia czegoś nowoczesnego, to ma być podróż w głąb lat 80 i klasyki amerykańskiego heavy/power metalu. Liderem grupy jest bez wątpienia wokalista Michael, który odpowiada za klimat lat 80 i za ten surowy charakter. Gitarzyści Martell i Maselbas dbają o zaplecze gitarowe i tworzą ciekawe zagrywki i w tej sprawie dużo się dzieje. Mamy chwytliwe melodie, dynamikę i przebojowość. To już czyni album warty uwagi.
Klimat lat 80 został uchwycony w okładce, w prostym, surowym brzmieniu, ale też i w muzyce. Klasyczny "Eldest and Truest" znakomicie wprowadza nas w świat Glacier i od razu wiemy co nas czeka. Tutaj jest szczere granie i band nic nie udaje i dlatego tak szybko kupuje nas. Dobrze wypada też przesiąknięty NWOBHM "Ride Out", który pokazuje jak band potrafi być elastyczny. Stonowany i klimatyczny"Sands of Time", który jest spokojniejszy w swojej formule. Jednym z mocniejszych momentów na płycie to marszowy i rycerski "Valor", który nieco przypomina dokonania Manowar. Stylistykę power metalu możemy dopiero uświadczyć w rozpędzonym "Into the Night". Całość zamyka rozbudowany " The temple and the Tomb" który pokazuje że band potrafi nagrać nieco dłuższy kawałek, który również nie nudzi.
Wszystko jest tak jak być powinno, a nawet może za bardzo. Dostajemy nieco przewidywalny materiał i brakuje mi troszkę elementu zaskoczenia i większej dawki przebojowości. Nic jednak nie zmienia faktu, że debiut Glacier to wciąż solidny album z amerykańskim heavy metalem.
Ocena: 8/10
Witajcie. Wiem że nie na temat ale muszę to Wam przekazać:jeszcze dobrze się nie oswoiłem z cd Memories of Old -Tommy Johanssona a tu proszę jaka niespodzianka!!! 4 grudnia wyda cd-z kolędami w wersji power! Przedsmak już jest i nazywa się Ghost of Christmas Past i jak dla mnie to genialny utwór że nie wspomnę o teledysku promującym (jest na you tube)jednak wiedziałem zawsze że jest on królem powermetalu takiego prawdziwego słodkiego wyniosłego wręcz aż wżerajacego się w głowę. Od rana cały czas słucham i już mi nie chce wyjść.Wcześniej wydał tribut abby i też zmasakrował mi mózg a teraz po prostu na okrągło tego słucham, jak nic żona mnie wymelduje bo tak wcześnie świąt nigdy nie zaczynałem :) Pozdrawia wasz stefan
OdpowiedzUsuń