Strony

niedziela, 11 października 2020

SINNER'S BLOOD - The mirror star (2020)

 Pewnie nie jedna osoba pominęła debiutancki krążek formacji Sinners Blood. Nazwa nic nie mówi, okładka nie wiele zdradza, a sama promocja ich debiutanckiego krążka "the mirror star" też przeszła bez większego echa. Można błędnie ocenić to co ten młody band gra, można podjąć złą decyzję odpuszczając sobie ich wydawnictwo, ale nic zmieni tego że grają naprawdę atrakcyjny, drapieżny i przede wszystkim nowoczesnym melodyjny heavy metal z nutką power metalu czy nawet hard rocka.  Ich styl mocna przypomina dokonania The ferryman, Dynazty, The unity, ale nie tylko. Znajdzie się też z Lords of Black czy Masterplan. To nie żółtodzioby co próbują swoich sił w metalu, to mistrzowie melodyjnego metalu.

Na początek kilka słów o samym zespole. Band napędza przede wszystkim multiinstrumentalista Nasson, który odpowiada również za komponowanie i produkcję. to bardzo utalentowany muzyk, który stanowi kręgosłup tego zespołu. Trzeba przyznać, że znakomicie radzi sobie z nowoczesnym wydźwiękiem i zadziornymi riffami. To nie jest granie jakiś tam oklepanych motywów i kopiowanie kogoś, a wręcz przeciwnie. Nasson buduje dla nas nową markę, nową jakość melodyjnego heavy/power metal. Wielkie uznanie za tworzenie czegoś własnego i czegoś świeżego. Tak powinien brzmieć nowoczesny melodyjny metal, w którym jest pazur i przebojowość. Do takiej oprawy musi być równie mocny i wyrazisty głos. W tej roli sprawdza się James Robledo, który brzmi troszkę jak Ronnie Romero. Co za talent, normalnie jeden z najlepszych występów tego roku.  Tutaj wszystko jest dopracowane i band już na pierwszym albumie pokazuje klasę i oby tylko udało im się utrzymać taki wysoki poziom na kolejnych albumach.

Sama płyta jest bardzo zróżnicowana, pełna emocji, drapieżności, ale też przebojowości. Całość jest bardzo spójna i treściwa. Można odnieść wrażenie, że tak naprawdę każdy utwór to rasowy hit. Band na start daje "The mirror", który pokazuje mroczny feeling, nowoczesny charakter, ale też niezwykłą melodyjność. Od razu słychać coś z The ferryman, Masterplan czy właśnie Dynazty, Specjaliści od atrakcyjnych melodii. Więcej rasowego power metalu uświadczymy w dynamicznym "Phoenix Rise" i te nowoczesne partie klawiszowe dodają tutaj uroku tej kompozycji. Czy tylko mi na myśl przychodzi The unity? "Never Again" może nieco łagodniejszy, może nieco hard rockowy, ale to wciąż klasa światowa. Więcej melodyjnego metalu aniżeli power metalu uświadczymy w przebojowym "Remember me" i ten kawałek w pełni odzwierciedla styl i jakość tej grupy. Bardziej klasyczny power metal uświadczymy w rozpędzonym "The path of the fear" i nie ma co ukrywać że to jeden z mocniejszych utworów na płycie.  Można też odpłynąć przy pięknej balladzie "Forever" i tutaj band porusza nasze emocje. Cudo!Band pokazuje jak ma brzmieć współczesny power metal i ten pazur w "Kill or die" jest uroczy. Co za energia, co za brutalność i pomysłowość. Sinners blood rzuca na kolana! Kolejny element zaskoczenia to marszowy i rozbudowany "Who i am". Słychać, że band potrafi odnaleźć się w nieco bardziej progresywnych dźwiękach. Całość zamyka nieco pokręcony, ale równie melodyjny "awakening".

To nie pierwszy debiut w tym roku, który imponuje  świeżością i pomysłowością. Sinners Blood ma to coś co sprawia, że ich muzyka na długo zostaje w pamięci. Panowie stawiają na nowoczesny wydźwięk melodyjnego heavy/power metalu i robią to genialnie. Band zachwyca i ich "The mirror star" to prawdziwa perła i można śmiało powiedzieć że mamy nowego zawodnika w kategorii melodyjnego metalu i mogą zagrozić nie jednemu wielkiemu zespołowi. Gorąco polecam!

Ocena: 9.5/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz