Strony
▼
niedziela, 17 stycznia 2021
AQUILLA - The day we left earth EP (2017)
Tak patrzę na okładkę tego wydawnictwa i przypominają mi się okładki Agent Steel. Nic dziwnego,bo na tym mini albumie trwającym 30 minut znajdziemy odesłania do tej kultowej kapeli. "The day we left Earth" to znów warta uwagi pozycja na naszej mapie polskiego heavy metalu. To wydawnictwo ujrzało światło dzienne w 2017r i do dzisiaj się broni swoją zawartością. Aquilla to warszawski band, który powstał w 2015r i skupił się na graniu heavy/speed/power metalu nawiązując przy tym właśnie do Agent Steel, Enforcer czy Attacker.
W kapeli kluczową rolę odgrywa charyzmatyczny Blash Raven, który idealnie sprawdza się w wysokich rejestrach, ale też wyróżnia się specyficzną manierą w niskich rejestrach. Na pewno kto błyszczy na "The day we left earth" błyszczą gitarzyści tj Micheal Hexx i Stan Glacier. Panowie dobrze czują klimat NWOTHM i wszystko jest zagrane z pomysłem i poszanowaniem dla kapel z lat 80. Klimatyczna okładka, to nie jedyny mocny atut tej płyty. Tematyka s-f przejawia się też w klimacie płyty i dobrze to odzwierciedla instrumentalny "Falling Stars part 1". Po paru minach wkracza energiczny "Sunrider" i tutaj band pokazuje, że słowo "debiutant" nie pasuje do nich. Przypominają się kapele typu steelwing czy Enforcer i tutaj brawa dla zespołu, że brzmią tak autentycznie. Dużo pozytywnej energii band przemyca w przebojowym "Falcon IX". Tempo troszkę siada w hard rockowym "Pulsar Trip" i brakuje tutaj mocy i pomysłu. Dobrze wypada też melodyjny "Event Horizon", w którym band mocno czerpie z dokonań żelaznej dziewicy. Dobrze się tego słucha, ale dalej jest to oczywiście bardzo odtwórcze granie.
Band jeszcze nie robił się pełnowymiarowego albumy i mam nadzieję, że do tego czasu nie co dopracują swoją formułą i zadbają o mocniejsze brzmienie i bardziej wyraziste kompozycje. Póki co należy ich pochwalić za szczere chęci i granie w klimatach NWOBHM.
Ocena: 6/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz