Po 5 latach przerwy powraca amerykańska formacja Skyliner. Choć wielkim fanem tej kapeli nie jestem, to muszę przyznać, że ich najnowsze dzieło zatytułowane "Dark Rivers, White thunder" to album, który zasługuję na uwagę fanów progresywnego metalu i power metalu. W ich muzyce można znaleźć elementy Iron Maiden, Labyrinth, Iron Savior, Queensryche czy Symphony X. Każdy znajdzie coś dla siebie, a ich najnowsze dzieło to przemyślane dzieło i zachwyca swoją formułą.
Mimo upływu czasu to wciąż kluczową rolę w zespole odgrywa Jake Becker, który odpowiada za partie wokalne i gitarowe. Jego głos wciąż ma w sobie to coś i zapada w pamięci. Ma charyzmę i idealnie pasuje do tego co Skyliner gra. Debiut był dobry, ale nowe dzieło jest jeszcze lepsze i bardziej dopracowane. To już nie tylko świetny klimat s-f, ciekawa mieszanka progresywnego metalu i power metalu, ale to przede wszystkim ciekawsze melodie i bardziej dopracowane kompozycje. Już tytułowy "Dark Rivers, white thunder" zachwyca mocnym riffem i niezwykłą dawką przebojowości. Brzmi to świeżo i słychać, że band się mocno rozwinął od ostatniego dzieła. Dalej mamy energiczny "The ghost messenger", który zachwyca dynamiką i elementami wyjętymi z twórczości Running Wild. Skyliner potrafi też umiejętnie wplątać elementy hard rocka i dobrze to odzwierciedla "God with no heaven". W podobnych klimatach jest utrzymany "Winter Witch moon". Pomysłowym kawałkiem jest bez wątpienia "Bleed" i tutaj band znów błyszczy. Rozbudowana formuła "I walk alone" też imponuje rozmachem i pomysłowością zespołu. Naprawdę jest radość z słuchania tych kompozycji.
Jest progres i to spory. Amerykański Skylinaer tym razem zaskakuje i dostarcza nam dobrze wyważonego albumu. Pokuszę się o stwierdzenie, że nowe dzieło to ich najlepszy album jaki do tej pory nagrali. Uczta dla fanów heavy/power metalu.
Ocena: 8.5/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz