Strony

wtorek, 22 czerwca 2021

SEASON OF DREAMS -Heroes (2021)


 Johannes Nyberg i Jean micheal Volz powracają z nową płytą projektu muzycznego sygnowanego nazwą Season of dreams. "Heroes" to kontynuacja "My shelter", tylko że jest bardziej dopracowana i przemyślana. To już nie tylko ciekawa konstrukcja utworów i mieszanka melodyjnego heavy/power metalu z nutką symfonicznego metalu, to już płyta która przyprawia o szybsze bicie serca. Panowie wyciągnęli wnioski i nagrali o wiele ciekawszy materiał.

Okładka pełna jest epickości i klimatu fantasy. To faktycznie też przedkłada się na zawartość płyty i dostajemy dojrzały i dopracowany materiał. Mamy mocne riffy i sporo atrakcyjnych melodii, które wciągają słuchacza od pierwszych sekund. Jest masa hitów i killerów, które pokazują że ten projekt muzyczny ma rację bytu. Nyberg też wokalnie brzmi ciekawiej niż na debiucie i jego partie wokalne potrafią zaimponować techniką i drapieżnością. Sama zawartość szokuje i potrafi oczarować swoją jakością. Zaczyna się wszystko od "Shadowreaper" .To taki rasowy heavy/power metal, który opiera się na mocnym i zadziornym riffie, a całość spina chwytliwy refren. Mocny otwieracz. Główny motyw w tytułowym "Heroes" ma coś z Nightwish, coś z Saboton,czy Epica. Jest marszowe tempo i duże pokłady epickości, które zachwycą nawet najbardziej wybrednych fanów heavy/power metalu. Mamy też mroczny i bardziej stonowany "Princess of the dark".  Fanom klasycznego europejskiego power metalu na pewno spodoba się przebojowy "Season of dreams" i to jeden z mocniejszych punków tej płyty. Wciąga też chwytliwy i podniosły "Reign of Wisdom". Słychać że panowie mają na siebie pomysł i ta wizja naprawdę potrafi zachwycić. To nie jakaś kolejna tam miałka znanych nam zespołów. Całość wieńczy prosty i zadziorny 'Eternity", który idealnie podsumowuje całość. Jest pasja i miłość do muzyki w tym kawałku. Oj dobrze się tego słucha.

Season of Dreams rośnie w siłę i nowy album jest jeszcze ciekawszy niż debiut. Panowie stworzyli udaną mieszankę heavy/power metalu. Zadbano o hity, mocne riffy i powiew świeżości w kompozycjach, co sprawia że to jeden z tych albumów które warto znać. Miłe zaskoczenia, bo nowy album jest ciekawszy niż "My shelter". Polecam!

Ocena: 8/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz