Po udanym "virtual impulse" sądziłem, że niemiecki Reaper's Revenge pójdzie za ciosem, a nawet zrobi krok do przodu. Najnowsze dzieło "Versus" to tylko dobry album z pogranicza heavy/power/thrash metalu. Fanom Paragon, Primal Fear czy Artillery na pewno przypadnie do gustu, ale szkoda że panowie nie nagrali czegoś co by zwaliło z nóg.
WeiB i Knauer dwoją się i troją co by wygrywać ostre i dynamiczne riffy, tylko coś nie do końca poszło tak, bo momentami wkrada się nijakość albo też wtórność. Na szczęście tych słabych momentów nie ma za dużo. Oczywiście na płycie sporo dobrego robi wokalista Christian Bosl, który nadaje płycie drapieżności i melodyjności. Jego głos idealnie tu pasuje i ciężko sobie tu kogoś innego wyobrazić. Okładka jest niezwykle klimatyczna i to ich najlepsza okładka. Brzmienie też jest mocne, wyraziste i znacznie mocniejsze niż na poprzednich płytach. Troszkę zawodzi zawartość.
"To whom evil sacrafice" to dobry kawałek, ale troszkę zagrany zbyt ostrożnie i jakoś wyszło tak banalnie. Dobrze wypada agresywniejszy "Changing World", w którym postawiono na szybkie tempo i mocniejszy riff. Jest też klimatyczny "My fading silence", z kolei taki "Phlegmatrix" czy "warheads" objawiają patenty bardziej skierowane na thrash czy power metal.
Płyta może i jest urozmaicona i może ma kilka ciekawych momentów, ale jako całość czegoś brakuje. Pomysłów wystarczyło na kilka kompozycji i słychać, że band nie dopracował w pełni kompozycji. "Versus" to wciąż płyta solidna i godna uwagi, mimo swoich wad.
Ocena: 6.5/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz