Strony

piątek, 18 marca 2022

REVIVER - A thousand Lives (2022)

 

Holenderski Reviver powstał w roku 1997 r i miał na pewno udany debiut w 2005r. Od tamtego była cisza, aż do teraz. "A thousand lives" to drugi album tej formacji po 17 latach niebytu. Oczywiście jest już inny skład, ale przyciąga uwagę fakt, że mamy w składzie dwóch muzyków z innych ważnego holenderskiego zespołu jakim jest Montany. Nowy album to mieszanka heavy/power metalu i nutki progresywnego metalu. Nie jest to może płyta idealna, ale miewa ciekawe momenty.

Brzmienie jakie tutaj band nam zgotował to takie soczyste, rasowe heavy metalowe brzmienie. Słychać inspiracje latami 90. Choć muzyka nie jest zła i miewa ciekawe momenty, to jednak całość przejawia symptomy rzemiosła, a na dodatek wokalista Patrick Van Maurik potrafi irytować swoją manierą. Ten aspekt mocno utrudnia w odbiorze całości. Obiecujący jest początek płyty. Na pewno świetnie prezentuje się agresywniejszy "Kill the king", który nawiązuje do twórczości Primal Fear. Tytułowy "A thousand lives" wyróżnia się niezwykle melodyjnym motywem gitarowym. Na płycie znajdziemy też energiczny "Our voice" czy power metal "Prisoner of faith". Z kolei taki stonowany "Shalter from the Sorrow" przypomina dokonania Accept, zwłaszcza w pierwszej fazie kawałka.

Potencjał był, tylko niestety zmarnowano go. Garażowe brzmienie, irytujący wokal i mało wyróżniające się motywy gitarowe sprawiają, że to płyta jednowymiarowa i nieco płytka w swoich aranżacjach. Oklepane riffy i brak wyrazistych killerów to największa bolączka. Szkoda, bo początek był obiecujący.

Ocena:5.5/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz