Strony
▼
niedziela, 15 maja 2022
GRAHAM BONNET BAND - Day out in nowhere (2022)
Co jeszcze może zaoferować światu 74 letni Grahham Bonnet? Ostatnia płyta Alcatrazz z nim na wokalu jest genialna i napawała optymizmem co do nadchodzącego krążka pod szyldem Graham Bonnet band. Miło też wspominam "Meanwhile, back in the garage" czy "the book". Płyty oddawały to do czego Graham nas przyzwyczaił na przestrzeni lat. Znakomitą mieszankę hard rocka i melodyjnego metalu. Niestety, ale "Day out in nowhere", który ukazał się pod szyldem wytwórni Frontiers Records rozczarowuje.
Graham nagrał gniota, którego nie da się słuchać? Nie, to nie o to chodzi. Po prostu mocno zaniżył poziom i nagrał album bardzo nie równy i jakiś taki mało przebojowo. Nie ma już takiej dawki energii i brakuje atrakcyjnych melodii. Graham zebrał nowy skład, może to całe zamieszanie z Alcatrazz nieco przedłożyła się na jakość utworów? To, że Graham ma świetny głos i wciąż wymiata mimo swojego wieku to wiadomo. Gitarzysta Conrado Pesinato jakoś specjalnie nie popisuje się na nowej płycie. Gra jakieś oklepane motywy i ciężko o jakieś porywające melodie.Album promował udany singiel w postaci "Imposter", który nieco przypomniał nam stylistykę Rainbow. No właśnie takiej płyty oczekiwałem, a tutaj dostałem "kinder niespodziankę". Troszkę wieje nudą w stonowany "twelve steps to heaven" i w sumie refren ratuje nieco sprawę. Póki co nie ma tragedii, a nawet jest dobrze. Poziom płyty na pewno podnosi przebojowy i niezwykle melodyjny "Brave New World". Coś zaczyna się dziać i to jest mój ulubiony utwór z tej płyty. Jakiś taki nijaki jest dla mnie tytułowy "Day out in nowhere", który niczym specjalnym sie nie wyróżnia. Ot co rasowy hard rock. "The sky is alive" to kolejny mocny punkt płyty. Ciekawe przejścia, nieco cięższy styl, kilka nawiązań do Rainbow i już wyszła perełka. Reszta utrzymana jest w rockowych dźwiękach i niby jest to dalej styl w jakim obraca się Graham, to jednak jakość i wykonanie już nie ta.
Nazwisko Graham Bonnet działa jak magnes. Choćby każdy odradzał, to i tak każdy posłucha ten album. Tak to już jest. Czekałem na ten krążek, ale nie było warto. Kilka atrakcyjnych utworów, kilka ciekawych melodii to za mało, żeby na stałe zagościć w moim sercu. Szkoda. Brawa jednak, że mimo swojego wieku Graham wciąż śpiewa na takim poziomie. Szok i niedowierzanie.
Ocena: 5.5/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz