Strony

sobota, 6 sierpnia 2022

SAVAGE MASTER - Those who hunt at night (2022)


 Nie jeden fan NWOBHM i klimatów lat 80 czekał na nowe wydawnictwo amerykańskiej formacji Savage Master. Szybko osiągnęli status gwiazdy i dzisiaj już każdy powinien kojarzyć ich muzykę. Najnowsze dzieło zatytułowane "Those Who hunt at night" to 4 album w ich dyskografii i w zasadzie dostarcza nam podobne rozwiązania co poprzednie wydawnictwa. Racja, nie ma  w tym za grosz oryginalności, nie ma też niczego nowego. Nie zmienia to faktu, że to wciąż wysokiej jakości materiał, który zadowoli wszystkich tych co cenią sobie lata 80.

Ten klimat lat 80 jak zawsze jest mocno eksponowany przez Savage Master. Czy brzmienie, czy wokal Stacey, czy wreszcie kiczowata okładka. To wszystko składa się na atrakcyjność tej płyty.  Dużym plusem jest niezwykła przebojowość i urozmaicenie materiału. Dużo się dzieje i nie ma grania na jedno kopyto. Naprawdę dobrze się tego słucha od pierwszych dźwięków. Wiadomo, że każdy kto kocha ich wcześniejsze wydawnictwo to i ten szybko wpadnie w ucho. Co do przeciwników Savage MAster, to ta płyta raczej nie zmieni ich światopoglądu na temat tej amerykańskiej formacji.

Zaczyna się od nieco hard rockowego "Hunt at night" i jest to bez wątpienia ciekawy kawałek, który kusi swoją prostotą. Czasami stawiając na banalne rozwiązania można osiągnąć znacznie więcej. Pierwszy rasowy killer to "Eyes behind the stars" i ten riff po prostu imponuje mocą i chwytliwością. Kawałek bez wątpienia zapada w pamięci. Klimaty Iron Maiden pojawiają się w pomysłowym "Rain of Tears" i tutaj band poszedł w kierunku bardziej epickim. Brzmi to bardzo dobrze i pokazuje jak band znakomicie potrafi urozmaić swój materiał. Praca gitar w "Spirit of Death" jest imponująca i tutaj Adam jak i Larry odwalili kawał dobrej roboty. W drugiej połowie płyty zachwyca energiczny "The hangmans tree", który jest jednym z mocniejszych punktów płyty. Taki Savage Master to ja uwielbiam, Warto też wyróżnić petardę w postaci "Vaster Empires".

Obeszło się bez niespodzianek tym razem. Band znów nagrał kawał solidnego heavy metalu przesiąkniętego NWOBHM i klimatem lat 80. Płyta jest melodyjna, energiczna i urozmaicona. Na pewno nie da się przy niej nudzić. Płyta godna uwagi, z resztą wiadomo ta marka nie zawodzi!

Ocena: 8/10

1 komentarz:

  1. Tu jest wszystko złe, image, okładka, kwadratowa muza i dramatycznie słaba pani za mikrofonem, bo trudno to nazwać śpiewem. A uwielbiam odwołania do lat 80-tych, ale to chyba teraz trzeba mieszkać w Indiach :)

    OdpowiedzUsuń